Bronisław Wildstein: Władza jest emanacją rządzącego w Polsce establishmentu

Jak ufać wymiarowi sprawiedliwości widząc co dzieje się w gdańskim sądzie? Publicysta "Uważam Rze" Bronisław Wildstein w wywiadzie dla stefczyk.info mówi o zachowaniach, które uwłaczają wymiarowi sprawiedliwości

Publikacja: 15.09.2012 10:23

Bronisław Wildstein: Władza jest emanacją rządzącego w Polsce establishmentu

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska MS Magda Starowieyska

Wildstein odpowiada na pytanie co ujawniła prowokacja "Gazety Polskiej Codziennie":

Bardzo mocno ukazała postawy sędziów. Mamy tu do czynienia z prezesem Sądu Okręgowego w Gdańsku, który  na telefon kogoś,  kto podaje się za pracownika Kancelarii Premiera zachowuje się jak subordynowany wykonawca poleceń. Ustawia rozprawę dokładnie na wtedy, kiedy trzeba. Oczekuje na polecenia, żeby je wypełnić. W tym kontekście mówienie o niezawisłości sędziów może budzić daleko idące wątpliwości. Ale problem nie polega na tym, że sądy w Polsce są bez reszty zawisłe od władzy. Problem jest głębszy. Obecna władza jest emanacją rządzącego w Polsce establishmentu, oligarchii, w której również partycypuje korporacja sędziowska.

Publicysta niepokoi się o rozwiązanie sprawy Amber Gold:

Ciągle mamy do czynienia ze standardami, które urągają elementarnym zasadom prawa. (...) Ta prowokacja mówi nam jeszcze jedno: że można mieć spore wątpliwości, czy taki wymiar sprawiedliwości, który melduje się na rozkaz, gdy zadzwoni ktoś z Kancelarii Premiera, będzie badał realne powiązania ludzi władzy z oszustem działającym na Wybrzeżu.

Zapytany o reakcję ministra Gowina na sprawę sędziego z gdańskiego sądu, Wildstein odpowiada:

Zachowanie ministra Gowina akurat w tej sprawie jest właściwe. Powinno się w ten sposób reagować na zachowania, które po prostu uwłaczają wymiarowi sprawiedliwości. Ale jednocześnie stwierdzenie, że nie ma co powoływać komisji śledczej niestety jest wynikiem politycznego podporządkowania jego działań interesowi partii, z której pochodzi. Ta sprawa pokazuje, jak wielkie możemy mieć wątpliwości co do tego, czy wymiar sprawiedliwości poradzi sobie z rozwikłaniem afery Amber Gold. A jeśli są takie wątpliwości, to komisja śledcza, która by działała, co więcej - która by działała w świetle jupiterów, żeby Polacy mieli szanse się przekonać, o co naprawdę chodzi i czy mówi się im wszystko - jest niezbędna. A tu się nie wyciąga żadnej głębszej lekcji. Jakby to była incydentalna sprawa jednego jedynego sędziego, a nie przykład działania państwa polskiego - w najbardziej wrażliwym sektorze - wymiarze sprawiedliwości.

Wildstein odpowiada na pytanie co ujawniła prowokacja "Gazety Polskiej Codziennie":

Bardzo mocno ukazała postawy sędziów. Mamy tu do czynienia z prezesem Sądu Okręgowego w Gdańsku, który  na telefon kogoś,  kto podaje się za pracownika Kancelarii Premiera zachowuje się jak subordynowany wykonawca poleceń. Ustawia rozprawę dokładnie na wtedy, kiedy trzeba. Oczekuje na polecenia, żeby je wypełnić. W tym kontekście mówienie o niezawisłości sędziów może budzić daleko idące wątpliwości. Ale problem nie polega na tym, że sądy w Polsce są bez reszty zawisłe od władzy. Problem jest głębszy. Obecna władza jest emanacją rządzącego w Polsce establishmentu, oligarchii, w której również partycypuje korporacja sędziowska.

Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Niewidzialna wojna Watykanu o wiernych na Wschodzie
Publicystyka
Jan Romanowski: Z Jana Pawła II uczyniliśmy kremówkę, nie zróbmy z Franciszka rewolucjonisty z młotem