Jarku, musisz

Jacek Karnowski radzi Jarosławowi Kaczyńskiemu, co musi zrobić, by "Polska patriotyczna" nie zmarnowała szansy na rządy PiS

Publikacja: 30.12.2013 14:38

Jacek Karnowski

Jacek Karnowski

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Polityczne zaangażowanie dziennikarzy nie jest niczym nowym. "Dziennikarstwo tożsamościowe" którego zadaniem jest utwierdzanie czytelników w przekonaniu, że mają rację, zaś druga strona to "ciemnogród" lub "lemingi" to trend trwający od ładnych paru lat. Deklaracje takiego zaangażowania i poparcia dla nie powinno więc nikogo dziwić. Mimo to, potrafią one dziwić i oburzać (całe szczęście), jak choćby przy okazji "Tusku musisz" na okładce "Polityki".

Odpowiedników "Tusku musisz" po obu stronach było jednak dużo więcej. Ostatnim z nich jest niezwykle podniosły wstępniak najnowszego "W Sieci", gdzie Jacek Karnowski wciela się w rolę gorliwego doradcy Jarosława Kaczyńskiego.

Rok 2013 przyniósł zasadniczą zmianę na scenie politycznej: opozycja objęła wyraźne prowadzenie w sondażach. Zmiana wydaje się trwała. Szansa na nowy, lepszy rząd po wyborach roku 2015 przestaje być mrzonką (...) PiS, by mogło rządzić samodzielnie, musi zdobyć ponad 40 proc. głosów i nawet Polska Razem Gowina, jeśli wejdzie do Sejmu, może nie wystarczyć. Kaczyński nie może więc delektować się realnym sukcesem, musi wymagać od swojego obozu jeszcze więcej.

- stawia sprawę jasno doradca Karnowski. Lecz przestrzega przed fałszywymi doradcami, którzy postulują jakąś podejrzaną  większą "otwartość" partii, na "mniejsze środowiska, także te, które w trudnych chwilach po Smoleńsku opuściły pole bitwy". Ale nie tędy droga, panie prezesie! Nie tędy!

Dawni secesjoniści z jednej strony wzmocnią PiS, lecz z drugiej – osłabią. Nie są przecież samym dobrem, wraz z nimi przyjdą spory, urazy, wielkie ambicje oraz dalekie plany.

- przestrzega Karnowski. Recepta na sukces i "nowy, lepszy rząd" jest inna.

Dziś kierunek powinien więc być inny: sięgnięcie po rezerwy, które wciąż są, a które można wydobyć tylko ciężką pracą. Poszczególne grupy społeczne (np. nauczyciele, rolnicy, przedsiębiorcy itp.) muszą wiedzieć, kto do nich mówi i co im proponuje.

Ważny jest też PR.

Z kolei odpowiedzią na profesjonalizm propagandowy władz musi być profesjonalna polityka medialna poparta badaniami, pracą wielu zespołów, myśleniem na poziomie psychologii społecznej. Szansy, którą widać na horyzoncie, Polska patriotyczna nie może zmarnować.

Na szczęście, o politykę medialną prezes nie musi się martwić. Od tego ma przecież dziennikarzy niezależnych.

Polityczne zaangażowanie dziennikarzy nie jest niczym nowym. "Dziennikarstwo tożsamościowe" którego zadaniem jest utwierdzanie czytelników w przekonaniu, że mają rację, zaś druga strona to "ciemnogród" lub "lemingi" to trend trwający od ładnych paru lat. Deklaracje takiego zaangażowania i poparcia dla nie powinno więc nikogo dziwić. Mimo to, potrafią one dziwić i oburzać (całe szczęście), jak choćby przy okazji "Tusku musisz" na okładce "Polityki".

Odpowiedników "Tusku musisz" po obu stronach było jednak dużo więcej. Ostatnim z nich jest niezwykle podniosły wstępniak najnowszego "W Sieci", gdzie Jacek Karnowski wciela się w rolę gorliwego doradcy Jarosława Kaczyńskiego.

Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Niewidzialna wojna Watykanu o wiernych na Wschodzie
Publicystyka
Jan Romanowski: Z Jana Pawła II uczyniliśmy kremówkę, nie zróbmy z Franciszka rewolucjonisty z młotem