Reklama
Rozwiń

Artur Bartkiewicz: Czy możliwa jest II tura wyborów prezydenckich bez Karola Nawrockiego?

Rosnący w sondażach Sławomir Mentzen i niknący w nich Szymon Hołownia pokazują, że napędzające polską politykę od lat paliwo polaryzacji powoli się wypala. A także to, że nie da się być wiarygodną trzecią drogą, żyrując rządy jednej z dwóch dominujących na polskiej scenie partii.

Publikacja: 18.02.2025 04:51

Karol Nawrocki

Karol Nawrocki

Foto: PAP/Jakub Kaczmarczyk

Z sondażami i trendami, na które wskazują, jest jak z jaskółkami – jedna wiosny nie czyni, ale każda kolejna uprawdopodobnia hipotezę, że wiosna już nadeszła. A sondaż Opinii24 dla RMF FM potwierdza trend widoczny w badaniach opinii publicznej od kilkunastu tygodni.

Coraz więcej wskazuje, że „tym trzecim” w wyborach prezydenckich będzie nie, jak się jeszcze kilka miesięcy temu wydawało, marszałek Sejmu Szymon Hołownia, lecz kandydat Konfederacji na prezydenta Sławomir Mentzen. To zaskoczenie chyba nawet dla samej Konfederacji – wiadomo bowiem, że Krzysztof Bosak, uważany za naturalnego kandydata tej formacji na prezydenta, nie zdecydował się na start, uznając, że jeszcze nie nadszedł czas kandydata spoza duopolu KO-PiS, a wynik rzędu kilku procent nie powiększyłby politycznego kapitału ambitnego lidera Ruchu Narodowego. Dziś pewnie Krzysztof Bosak zastanawia się czasem, „co by było gdyby”, bo w najnowszym sondażu Mentzen zbliża się do poparcia rzędu 17 proc.

Dlaczego młodzi wyborcy mają dość PiS i Koalicji Obywatelskiej?

Ciekawsze od suchego wyniku sondażu jest to, że w najmłodszych grupach wiekowych Mentzen wygrywa – gdyby prezydenta wybierali tylko respondenci w wieku 18-29 lat, kandydat Konfederacji uzyskałby 38 proc. głosów, a gdyby robili to tylko wyborcy w wieku 30-39 lat – zdobyłby 35 proc. głosów.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Gospodarka, deregulacja, inwestycje. Sondaże pokazują, dlaczego Tusk walczy o wyborców Mentzena

O tym, że PiS ze swoim przekazem niespecjalnie trafia do młodych, wiadomo od dawna – w 2022 roku ubolewał nad tym Jarosław Kaczyński, zauważając, że to pewnie diabelski wpływ smartfonów. Okazuje się jednak, że i koalicja rządząca jest przez młodych coraz bardziej odrzucana. W grupie wiekowej 18-29 Rafał Trzaskowski zdobywa 14 proc. głosów, Szymon Hołownia 6 proc., a Magdalena Biejat w ogóle nie uzyskuje wskazań, ponieważ jeśli młodzi mają już poprzeć kandydata kojarzonego z lewicą, to jest to Adrian Zandberg (4 proc.). Karol Nawrocki też nie porwał serc młodych – w najmłodszej grupie wiekowej uzyskuje 10 proc. wskazań.

Jeśli ktoś szuka klucza do zrozumienia fenomenu Mentzena już nie tylko w najmłodszym elektoracie (kolejne partie środowiska przez lata skupionego wokół Janusza Korwin-Mikkego zawsze podobały się młodym), ale i wśród wyborców nieco starszych, to słusznym tropem wydaje się słowo „rozczarowanie”. W 2023 roku młodzi zmobilizowali się i odrzucili PiS, bo partia ta znalazła się na jałowym biegu, ograniczając swoją propozycję wyborczą do straszenia Donaldem Tuskiem i Koalicją Obywatelską. Ale półtora roku później to samo można powiedzieć o koalicji rządzącej, na czele z KO.

Dla Mentzena i Konfederacji ostrzeżeniem musi być los Szymona Hołowni

Kolejnym „przyspieszeniom” przy rozliczaniu PiS-u i wpisom Donalda Tuska w serwisie X piętnującym politycznych przeciwników nie towarzyszy jasna wizja tego, w jaką stronę chce zaprowadzić kraj, a przede wszystkim nie towarzyszą temu sprawcze działania, bo szeroka koalicja wikła się w spory i skuteczniej nawzajem blokuje swoje inicjatywy, niż je realizuje.

Najpierw PiS (w kampanii wyborczej 2023 i po niej), a potem KO wróciły więc do mechanizmu polaryzacji jako sposobu na utrzymanie swojej pozycji na scenie politycznej. To się do pewnego stopnia udaje – sondaże poparcia partyjnego dają obu ugrupowaniom po ok. 30 proc. poparcia – ale widać już ograniczenia tego mechanizmu. Po pierwsze, KO miażdży w ten sposób swoich koalicjantów, co pokazują zarówno notowania Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy, jak i – jeszcze bardziej – notowania ich kandydatów na prezydenta. Po drugie – i to widać przede wszystkim po wynikach Mentzena – coraz więcej wyborców szuka jakiejkolwiek alternatywy dla rytualnej wymiany ciosów, w której co i rusz padają oskarżenia o zdradę, łamanie demokracji, zapędy autorytarne. I żaden wybór dokonany między PiS i KO nie gwarantuje, że ten niszczący spór się zakończy.

Karol Nawrocki i PiS mają problem, Rafał Trzaskowski i KO wkrótce mogą go mieć

Tu i teraz sytuacja wydaje się groźniejsza dla Karola Nawrockiego. Cała formuła „obywatelskiego” kandydata i deklaracja, że prezes IPN jako kandydat na prezydenta spoza PiS ma zakończyć wojnę polsko-polską świadczyła o dobrym zdiagnozowaniu problemu, ale nic w późniejszych działaniach Nawrockiego i PiS-u nie potwierdziło, by mieli oni jakikolwiek inny plan na owo zakończenie wojny polsko-polskiej niż zakopanie topora wojennego w czaszce politycznego rywala. Do tego dochodzi jeszcze fakt, że Nawrocki nadal nie jest w stanie zmobilizować całego elektoratu PiS (jego wyniki są gorsze niż wyniki PiS-u), bo mimo wszystko budzi pewną nieufność jako osoba z zewnątrz, o nie do końca jeszcze znanych poglądach (których zresztą, nadal, przesadnie nie eksponuje).

W efekcie w sondażu Opinii24 dystans, jaki dzieli Mentzena od Nawrockiego, jest mniejszy niż ten dzielący Nawrockiego od Trzaskowskiego, i to kandydat „obywatelski” jest na najlepszej drodze do otrzymania czerwonej kartki od wyborców zniechęconych polaryzacją. Choć dziś na tytułowe pytanie, „czy możliwa jest II tura wyborów prezydenckich bez Karola Nawrockiego?”, nadal odpowiedź brzmi „raczej nie”, ale nie jest to już całkowicie niewyobrażalne. A to sygnał alarmowy dla PiS.

Czytaj więcej

Sondaż: Czy Donald Tusk może poprawić sytuację gospodarczą Polski? Polacy sceptyczni

Trzaskowski nie traci tak mocno zapewne ze względu na nadzieję części wyborców, że jego zwycięstwo coś zmieni – i rząd, pozbawiony wrogiego prezydenta, wreszcie zacznie działać. Ale jest to zarazem ostrzeżenie dla Trzaskowskiego i całej KO: jeśli po wygraniu wyborów prezydenckich rząd dalej będzie dryfował, kolejnej szansy raczej już nie będzie.

Z kolei dla Mentzena i Konfederacji ostrzeżeniem musi być los Szymona Hołowni. W 2023 roku to on był nadzieją na nowe w polityce, wszyscy pamiętamy popularność sejmfliksa i Hołownię patrzącego na politycznych sojuszników oraz konkurentów ze szczytu rankingów zaufania. Jednak podżyrowanie działań rządu, który za sprawą KO i Donalda Tuska stał się siłą podsycającą wręcz wojnę polsko-polską (do spółki z PiS) sprawiło, że dziś Polska 2050 wydaje się być bliższa powtórzenia losu Nowoczesnej niż stania się nową jakością w polskiej polityce.

Dziś nową trzecią drogą staje się Konfederacja, ale jej liderzy nie powinni mieć wątpliwości, że ich ewentualny przyszły związek z PiS postawi ich w pozycji, w której dziś jest partia Szymona Hołowni i sam marszałek Sejmu. Ciekawe, w którą stronę wówczas zwrócą głowę rozczarowani wyborcy.

Z sondażami i trendami, na które wskazują, jest jak z jaskółkami – jedna wiosny nie czyni, ale każda kolejna uprawdopodobnia hipotezę, że wiosna już nadeszła. A sondaż Opinii24 dla RMF FM potwierdza trend widoczny w badaniach opinii publicznej od kilkunastu tygodni.

Coraz więcej wskazuje, że „tym trzecim” w wyborach prezydenckich będzie nie, jak się jeszcze kilka miesięcy temu wydawało, marszałek Sejmu Szymon Hołownia, lecz kandydat Konfederacji na prezydenta Sławomir Mentzen. To zaskoczenie chyba nawet dla samej Konfederacji – wiadomo bowiem, że Krzysztof Bosak, uważany za naturalnego kandydata tej formacji na prezydenta, nie zdecydował się na start, uznając, że jeszcze nie nadszedł czas kandydata spoza duopolu KO-PiS, a wynik rzędu kilku procent nie powiększyłby politycznego kapitału ambitnego lidera Ruchu Narodowego. Dziś pewnie Krzysztof Bosak zastanawia się czasem, „co by było gdyby”, bo w najnowszym sondażu Mentzen zbliża się do poparcia rzędu 17 proc.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Estera Flieger: Czego w sprawie Ukrainy nie mówi premier Donald Tusk
Publicystyka
Michał Szułdrzyński: Donald Tusk nikogo nie oszukał. Nie chce wciągnąć Polski do wojny i trzeba to docenić
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Tusk nie mógł podjąć innej decyzji w sprawie wysłania polskich wojsk do Ukrainy
Publicystyka
Marek Kozubal: Polskie wojsko pojedzie do Ukrainy? Są inne opcje
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: W Paryżu polska prezydencja zburzyła dobry obraz naszego kraju