Władysław Teofil Bartoszewski, wiceminister spraw zagranicznych, w odpowiedzi na interpelację skierowaną przez posłankę Elżbietę Burkiewicz (Trzecia Droga) stwierdził, że obserwowany jest wyraźny spadek zainteresowania wyjazdem z Kazachstanu do Polski w ramach repatriacji. Dotyczy to zarówno liczby składanych wniosków, jak również wyjazdów osób, którym np. zostały już przyznane miejsca w ośrodkach adaptacyjnych.
Ilu Polaków chciało wyjechać z Kazachstanu w ramach repatriacji?
Bartoszewski podał, że w 2018 r. urzędy konsularne w Kazachstanie przyjęły łącznie blisko 1450 wniosków repatriacyjnych, w 2019 r. – ponad 2500, zaś już w 2022 r. jedynie 720 wniosków, w 2023 r. – poniżej 200, a do końca III kwartału 2024 r. – nieco ponad 200.
Czytaj więcej
Kolejka Polaków chcących wrócić do ojczyzny może być rozładowywana przez 21 lat, jeśli państwo na...
Wiceminister jako źródło spadku zainteresowania repatriacji wskazuje w pierwszej kolejności działania zbrojne na Ukrainie i związaną z tym niepewność co do sytuacji, w której przyszły repatriant może się znaleźć na terytorium Polski (osoby te w większości posługują się językiem rosyjskim). „W dalszej kolejności wymienić należy długi czas oczekiwania na przyznanie miejsc w ośrodkach adaptacyjnych oraz małą aktywność gmin w zakresie możliwości zapewnienia repatriantom warunków do osiedlenia się. Nie bez znaczenia jest również fakt, że z uwagi na postępujący proces starzenia się społeczeństwa, odchodzą osoby, które były niejednokrotnie jedynymi, które mogły przedstawić dokumenty świadczące o ich polskim pochodzeniu. Na uwagę zasługuje jednocześnie fakt, że coraz trwalsze więzi łączą kolejne pokolenia osób polskiego pochodzenia z Kazachstanem (dobra praca, nauka dzieci, brak zainteresowania współmałżonka wyjazdem). Na wyjazdy decydują się z reguły osoby z małych miejscowości, które wyjazd do Polski wiążą z możliwością poprawy warunków życia dla siebie i członków swoich rodzin” – zdiagnozował sytuację wiceminister MSZ.
Rosjanie mieli lepsza ofertę dla potomków zesłańców
Wnioski te są zbieżne z tymi, które niedawno wskazała Najwyższa Izba Kontroli, tyle, że nieco inaczej je zinterpretowała. NIK stwierdziła bowiem, że część osób polskiego pochodzenia wyjechała z Kazachstanu do Rosji, i tam otrzymała rosyjskie obywatelstwo. To nasiliło się po wybuchu wojny na Ukrainie, a na ich decyzje wpływ miały – wskazali kontrolerzy opierając się na opiniach dyplomatów – wszechobecne w Kazachstanie rosyjskie media, których przekaz wskazuje na to, że wojna może się przenieść na terytorium Polski.