Poseł Polski 2050 Adam Gomoła sam zawiesił się w prawach członka partii po tym, jak ujawniono, że za „jedynkę” w wyborach samorządowych najmłodszy parlamentarzysta miał domagać się od kandydata 20 tys. zł. To bardzo smutna historia o polskiej polityce.
„Nowa Trybuna Opolska” dysponuje taśmami z zapisem rozmowy, podczas której Gomoła proponuje prosty mechanizm: przelew na konto prywatnej firmy szefowej swojego sztabu wyborczego na podstawie faktury za usługi wizerunkowo-medialne. Suma nie rzuca na kolana, proponowany mechanizm jest prosty, a interes łatwy. Posła wyraźnie zgubił brak doświadczenia wynikający z krótkiego stażu poselskiego. Trzeba przecież wiedzieć, komu się składa takie propozycje i czy ten ktoś nie pójdzie przypadkiem do mediów.
Czytaj więcej
Zarząd Krajowy Polski 2050 Szymona Hołowni podjął w piątek uchwałę, na mocy której wykluczył posła Adama Gomołę z partii - poinformowano w piątkowym oświadczeniu opublikowanym na stronie Polski 2050.
Co poseł Adam Gomoła mówił o podpisywanych umowach?
I to właśnie jest takie strasznie smutne. Jeśli ta historia się potwierdzi, poseł wyleci zapewne ostatecznie z Polski 2050 i do końca kadencji będzie krążył jako wolny elektron, chyba że ktoś go przygarnie. A jeśli nie, mogą z poseł Moniką Pawłowską utworzyć duet poselski, oczekujący na trzeciego politycznego nieszczęśnika, któremu się noga powinęła albo który wykazał się brakiem lojalności partyjnej, co niewątpliwie jeszcze nas w tej kadencji czeka. Wtedy powstanie koło poselskie, koniecznie z „Polską” w nazwie.