Estera Flieger: Jak lewica uprawia politykę historyczną

Józef Kuraś „Ogień” i Brygada Świętokrzyska NSZ nie będą oficjalnie upamiętniani. Przyglądając się dyskusji, która toczy się wokół decyzji ministerki Agnieszki Dziemianowicz-Bąk, bardzo się cieszę, że lewica wreszcie uprawia politykę historyczną, a prawica historię zniuansowaną.

Publikacja: 01.03.2024 03:00

Wokół decyzji ministerki Agnieszki Dziemianowicz-Bąk toczy się dyskusja

Wokół decyzji ministerki Agnieszki Dziemianowicz-Bąk toczy się dyskusja

Foto: PAP/Szymon Pulcyn

Rytm kalendarza historyczki wyznaczają spory o kolejne rocznice. 1 marca można więc spodziewać się kolejnego konfliktu o Żołnierzy Wyklętych. Choć jego temperatura z każdym rokiem się obniża, daleko do jego zakończenia. Jednocześnie minęło już dostatecznie dużo czasu, by wreszcie przyjąć, że nic w tym złego, że spieramy się o przeszłość. Pamięć jest jak rzeka, której biegu się nie reguluje. Przy czym do zadań instytucji państwowych należy dbałość o stan wody oraz szczególna ochrona jej cennych odcinków i rozlewisk. Bez wątpienia tego rodzaju miejscem pamięci – by posłużyć się wyrażeniem, które ukuł francuski historyk Pierre Nora – jest II wojna światowa i wszystko to, co wydarzyło się zaraz po niej.

Czytaj więcej

Jan Ołdakowski: Żołnierze Wyklęci trafili na wolny rynek

Lewica i liberałowie nie lubią pojęcia „polityka historyczna”

W połowie lutego ministerka rodziny pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, której podlega Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, podjęła decyzję o tym, że instytucje państwowe nie będą organizować uroczystości upamiętniających postać Józefa Kurasia „Ognia” oraz żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych. Choć lewica i liberałowie na ogół nie lubią tego pojęcia, to jest to nic innego jak polityka historyczna.

Jak prawica niuansuje historię

Prawicowe media, historycy i politycy grzmią o postkomunie, lewicowych czystkach, a nawet stalinizmie. Mogłabym być złośliwa i napisać, że wykonują przy tym niezły fikołek, tłumacząc epizod „Ognia” w Urzędzie Bezpieczeństwa, ale zamiast tego wolę się cieszyć, że wreszcie historię niuansują.

Być może nie ma jednej pamięci narodowej, a jest ich wiele. Albo raczej to mozaika złożona z mniejszych, regionalnych

Najciekawszy był jednak dla mnie komentarz Jarosława Sellina, byłego wiceministra kultury w rządzie Zjednoczonej Prawicy. „Urzędowe pewnie prawo ma, ale społeczne – nie”, odniósł się w portalu wPolityce do działań podjętych przez lewicową polityczkę. Jak słusznie zauważył Jarosław Sellin, państwo polskie poprzez swoje urzędy ma prawo dokonywać wyboru postaci, wydarzeń i zjawisk z określonych powodów oficjalnie upamiętnianych bądź nie. PiS robił to samo.

Być może nie ma jednej pamięci narodowej

Jednocześnie istnieje zaznaczony przez byłego ministra porządek społeczny, który być może będzie nie tylko inny niż oficjalny, ale wręcz biegnący w poprzek. Gdzie więc problem? Być może nie ma jednej pamięci narodowej, a jest ich wiele. Albo raczej to mozaika złożona z mniejszych, regionalnych. Istotą jest pozwolenie na to, by istniały obok siebie.

Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Konfederacja będzie dla obozu demokratycznego trudniejszym konkurentem niż PiS
Materiał Promocyjny
Jak wygląda nowoczesny leasing
Publicystyka
Aleksandra Ptak-Iglewska: Sławomir Mentzen chce powrotu do Polski pańszczyźnianej bez szkół i lekarzy
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Problem Andrzeja Szejny obnażył słabość Donalda Tuska
analizy
Rusłan Szoszyn: Negocjacje pokojowe. Na razie 1:0 dla Putina
Materiał Partnera
Kroki praktycznego wdrożenia i operowania projektem OZE w wymiarze lokalnym
Publicystyka
Aleksander Hall: Donald Trump obudził Europę. Czy Polska zrozumie wreszcie powagę sytuacji?
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście