Wojna Unii została wypowiedziana. O przyjęciu kursu na suwerenizm, czy wręcz wybraniu go na oficjalną doktrynę Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński poinformował członków swojej partii i resztę świata w sobotę 11 listopada podczas wiecu niepodległościowego w hali Sokoła w Krakowie. Mniej uważny obserwator sceny politycznej powie: nic nowego. Eurosceptycyzm, straszenie Brukselą, kwestionowanie sensu integracji przewijały się już jako lejtmotyw przez niejedną kampanię PiS, Kaczyński gra na tej nucie od dawna. Tak, to prawda, ale ostatnie deklaracje to jednak jakościowo coś nowego. Tak frontalny, konsekwentny i niepozostawiający przestrzeni na subtelności atak na Unię Europejską oraz przedstawienie jej jako fundamentalnego zagrożenia dla polskiej suwerenności wydarzyły się po raz pierwszy. W licznych kampaniach był to wątek uboczny czy równorzędny. Teraz stał się tematem głównym i zapewne na nim, jako na micie założycielskim, oprze się cała powyborcza narracja polityczna obozu Zjednoczonej (czy aby jeszcze?) Prawicy.
Suwerenizm nie jest nowy
Czym jest suwerenizm? Niczym specjalnie nowym. To dość dziś powszechny, synkretyczny trend w polityce populistów (choć nie tylko) pod różnymi szerokościami geograficznymi, w której wehikułem polityki wewnętrznej staje się hasło zagrożonej suwerenności państwa. To hasło na tyle ogólne, że pełni rolę parasola ideowego dla różnych formacji, czyniąc lidera partii najmocniejszej głównym „adwokatem” narodowej niepodległości. Suwereniści próbują się przebrać w szaty formacji insurekcyjnej, która mobilizuje elektorat w imię swoiście rozumianych kategorii patriotyzmu, narodu, wolności i niepodległości, czy tej jednej, najważniejszej pod odpowiednią szerokością geograficzną religii, w polskim przypadku katolicyzmu. W suwerenizmie ważniejsze od tych kategorii jest jednak co innego. To rzeczownik „zagrożenie” i wszelkie jego formy gramatyczne.
Czytaj więcej
Czy Donald Tusk zrozumiał, że każda partia wodzowska przybliża powrót PiS do władzy?
W obronie oblężonego miasta
Zagrożona ma być więc suwerenność, wolność i niepodległość, tradycja, naród, patriotyzm etc. Suwerenizm, i to rozstrzyga o jego charakterze populistycznym, operuje strachem, poczuciem niepewności, lęku, wręcz psychozy. To główne instrumenty wpływu na politykę. Naród, obrońcy suwerenności mają się gromadzić wokół politycznego lidera, który przedstawia się jako ten, który jest gotów poświęcić wszystko, by obronić zbiorowość przed nadciągającym zagrożeniem. Stanąć na czele oblężonego miasta. Istotnym elementem wojującego suwerenizmu jest hiperalarmistyczna retoryka. Jej próbkę dał Jarosław Kaczyński podczas wystąpienia w Krakowie: jeśli władzę przejmie Tusk, Polskę czeka anihilacja. Rząd koalicji zostanie „zaimplementowany” przez siły zewnętrzne. Zacznie rządzić partia niemiecka, przez którą Polska utraci nie tylko suwerenność, ale i samą państwowość. Polska stanie się terenem, gdzie co prawda będzie mieszkać polska ludność, lecz decyzje będzie tu podejmowała Unia Europejska, a właściwie Niemcy. Polska zostanie zatruta, sterroryzowana przez mafie śmieciowe, zmieniające kraj w „wielkie wysypisko”. Można mieć wrażenie, że to tylko pierwsze litery alfabetu politycznej agresji, który zostanie zaserwowany Polakom przez kolejne miesiące.
Śladami secesjonistów
Suwerenizm nie jest jednolitą formacją, ale suwereniści są w niemal każdym kraju Unii. W niektórych, jak Węgry czy Słowacja, sprawują władzę. Do haseł suwerenistycznych odwoływali się poplecznicy brexitu w Wielkiej Brytanii, Marine Le Pen we Francji, Matteo Salvini we Włoszech. Są mocni w Belgii, Niderlandach, Niemczech. Nic w tym specjalnie zresztą dziwnego. Są naturalnym efektem gry o integrację Unii Europejskiej. Każdy proces jednoczenia wywołuje falę obaw i sprzeciwu. Suwereniści to jeden z nurtów politycznych, który na niej żeruje. Najlepszym przykładem ekstremalnie rozumianego konfliktu suwerenistów była wojna secesyjna w federalizujących się Stanach Zjednoczonych, wywołana przez kwestionujące ten proces Południe. Językiem suwerenizmu przemawiała irlandzka partia Sinn Féin i jej zbrojne ramię IRA. Suwerenistami są również separatyści katalońscy, których ponowne włączenie do oficjalnej polityki powoduje tak masowe dziś protesty w Hiszpanii.