To było zagranie pokerowe. Po nieudanej wizycie w Polsce latem zeszłego roku przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen przyjęła ostry kurs wobec ekipy PiS. Nie będzie pieniędzy nie tylko z Funduszu Odbudowy, ale i nowego, „normalnego” budżetu Unii dopóki nad Wisłą nie zostanie odbudowane państwo prawa - uznała.
Wybory 2023 w Polsce: Zagrywka Ursuli von der Leyen przyniosła owoce
Strategia była ryzykowna. Wpychając nasz kraj w rolę płatnika netto do kasy Brukseli, von der Leyen mogła doprowadzić do wzmożenia nastrojów antyeuropejskich w polskim społeczeństwie i ostatecznie utrwalić rządy PiS. Szefowa KE brała jednak pod uwagę szerszy, europejski kontekst. Przy wsparciu Paryża i Berlina uznała, że to jedyny sposób na powstrzymanie narastającej fali nacjonalistycznego populizmu w całej Europie. Niemka wyciągnęła wnioski z błędów swojej dawnej szefowej Angeli Merkel, która tolerując przez lata dławienie wolności przez Viktora Orbana, w końcu zachęciła do pójścia tym tropem Jarosława Kaczyńskiego. Nie chciała, aby tą ścieżką poszli pod kierunkiem Giorgi Meloni Włosi czy w przyszłości, w razie zdobycie Pałacu Elizejskiego przez Marine Le Pen, Francuzi.
Czytaj więcej
Poza Emmanuelem Macronem nie ma dziś w Unii polityka tak ciężkiej wagi, jak przywódca polskiej de...
W niedzielę okazało się, że strategia von der Leyen przyniosła oczekiwane w europejskiej centrali owoce. Przyczyniła się do wykrystalizowania się jasnego wyboru, przed jakim stanęli polscy wyborcy. Albo margines Unii, a nawet droga prowadząca do polexitu, albo powrót do twardego jądra zjednoczonej Europy.
Wybory w Polsce zapowiedzią nowego rozdania kart w Europie
Sukces demokratycznej opozycji w Polsce dodaje więcej otuchy innym krajom Unii, które muszą się liczyć z narastającym poparciem dla nacjonalistycznego populizmu. Ale wyniki wyborów nad Wisłą oznaczają więcej: to zapowiedź nowego rozdania kart w zjednoczonej Europie.