To, jak można destabilizować obce społeczeństwa, obserwowałem z perspektywy zespołu adwokackiego nr 11 w Krakowie przy Rynku Kleparskim 5. To był punkt obserwacyjny o znacznym zakresie działania wstecz. W zespole tym bowiem wcześniej pracował mój ojciec adw. Stanisław Kosch i wielu innych, w tym adw. Tadeusz Humiński, brat płk SB. I Humiński opowiadał ojcu, gdy w 1968 roku wrócił z Paryża, że zawoził tam rosyjskie pieniądze dla podtrzymania ducha walki studentów o wolność od wszelkich ograniczeń.
Rewolucja 1968 doprowadziła do znaczącego rozluźnienia obyczajów w całej Europie. Zbiegło się to z ruchem tzw. dzieci kwiatów w USA i powszechnym używaniu tam narkotyków przez studentów. Rozbijało to więzi między rodzicami a dziećmi.
Czytaj więcej
Polska wciąż przyjmuje uchodźców z Ukrainy. Ludzie mają otwarte serca, ale i ponoszą koszty – ubezpieczeń społecznych, edukacji, utrzymania i zakwaterowania. Unia Europejska zdaje się tego nie widzieć.
Ja w 1968 roku dopiero zdawałem maturę. Z uwagi na tzw. wydarzenia marcowe znaleźliśmy się pod pomnikiem Adama Mickiewicza ze znaczną częścią szkoły. Suka Milicji Obywatelskiej zgarnęła nas na dworzec Nowodworska. Staliśmy na dworcu i wyszedł do nas nauczyciel przysposobienia wojskowego kpt. Welc, który stanął na kupie węgla i skanował: „Wiesław, Wiesław”. Na co my: „Chleba, chleba, wódki, chleba”.
Kolejny przykład destabilizacji za pieniądze poznałem w 1976 roku. Gdy jako działacz AKJ doprowadziłem do rewizyty studentów z Polski do Francji, jeden z uczestników tej rewizyty wiózł pieniądze dla bezdomnych w Berlinie Zachodnim, aby dalej mogli okupować jakiś budynek. Znam to z opowiadań studentów.