Witold Gadowski: przestańcie nas straszyć, pieszczoszki każdej epoki

Witold Gadowski, dziennikarz śledczy, były szef telewizyjnej Jedynki, a obecnie jeden z najciekawszych blogerów na Salonie24, dedykuje swój ostatni wpis znanym, telewizyjnym dziennikarzom

Publikacja: 17.04.2011 20:00

Witold Gadowski: przestańcie nas straszyć, pieszczoszki każdej epoki

Foto: W Sieci Opinii

Kiedy słyszę, jak usiłują mnie straszyć z ekranów telewizora, jak groźnie sączą frazy w rozgłośniach radiowych, czy jak srogo drapują swoje argumenty w prasowych epistołach, śmieję im się w twarz.

A kiedy to państwo doświadczyli prawdziwej opresji? Panie Żakowski, pieszczoszku każdej epoki, pani Olejnik, panie nigdy nie wyrosły z pieluszek Lisie? Kiedy to na własnej skórze odczuwaliście to, o czym tak chętnie mówicie?

Gadowski z właściwą dla siebie energią kontynuuje:

Jeśli nas wszystkich, ludzi z Krakowskiego Przedmieścia, traktujecie jak tłuszczę i straszycie podług miary sumy waszych strachów – to ja wam się śmieję w nos. Nic nam nie możecie zrobić, potrafimy jeść czerstwy chleb okraszony Herbertem. Potrafimy się wzruszać, potrafimy działać porwani impulsem tego, w co wierzymy. Między nami jest taka różnica, że my wierzymy!

Grzeją was reflektory w studiach, zaklinacie rzeczywistość potokiem inwektyw wobec swoich własnych rodaków. Czy uważacie, że to jest godziwe? (...) Posłuchajcie zatem o czym szumi las Birnam, zanim jego gałęzie sięgną do waszych sumień.  

„(…) Na koniec przybył ów goniec w masce z krwi błota lamentu wydawał niezrozumiałe okrzyki pokazywał ręką na Wschód to było gorsze niż śmierć bo ani litości ni trwogi a każdy w ostatniej chwili pragnie oczyszczenia” Cytuję mojego Poetę, i nie mam zamiaru pytać się wdowy, czy wolno mi to czynić. Jeśli jutro zakaże mi oddychać, odniesie ten sam skutek.  

Tyle Witold Gadowski, ale nie miejmy złudzeń - nikt z wymienionych mu nie odpowie. Może tylko Żakowski rzuci z telewizora, że Gadowski powinien się leczyć, Lis – że powinien zamilknąć, Olejnik – że powinien przeprosić. My bardziej jednak wierzymy, że popierająca w wyborach Bronisława Komorowskiego Krystyna Herbert powie to, co zawsze i po raz kolejny udowodni, że z wierszy męża rozumie zastanawiająco niewiele.

Kiedy słyszę, jak usiłują mnie straszyć z ekranów telewizora, jak groźnie sączą frazy w rozgłośniach radiowych, czy jak srogo drapują swoje argumenty w prasowych epistołach, śmieję im się w twarz.

A kiedy to państwo doświadczyli prawdziwej opresji? Panie Żakowski, pieszczoszku każdej epoki, pani Olejnik, panie nigdy nie wyrosły z pieluszek Lisie? Kiedy to na własnej skórze odczuwaliście to, o czym tak chętnie mówicie?

Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Niewidzialna wojna Watykanu o wiernych na Wschodzie
Publicystyka
Jan Romanowski: Z Jana Pawła II uczyniliśmy kremówkę, nie zróbmy z Franciszka rewolucjonisty z młotem