Jesienią raport NIK o katastrofie smoleńskiej

Oprócz raportów komisji Millera, rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) oraz "białej księgi" Antoniego Macierewicza powstanie czwarty dokument dotyczący katastrofy smoleńskiej. Przygotuje go Najwyższa Izba Kontroli

Publikacja: 22.07.2011 09:21

Jesienią raport NIK o katastrofie smoleńskiej

Foto: W Sieci Opinii

Jak informuje "Rz" - inspektorzy NIK badali, czy przestrzegano w nich procedur i zasad bezpieczeństwa m.in. w MON, Sztabie Generalnym, Dowództwie Sił Powietrznych oraz 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego, Kancelariach Prezydenta i Premiera, BOR. Kontrolę koordynuje gen. Marek Bieńkowski, były szef policji, obecnie doradca prezesa NIK Jacka Jezierskiego. W raporcie NIK mają znaleźć się głównie dwie kwestie.

Pierwszy wątek to procedury dotyczące przygotowania wizyt premiera i prezydenta w Katyniu. Sprawdzano wymianę korespondencji w tej sprawie i przepisy regulujące zachowania na pokładzie samolotów. Końcowy dokument powinien też przeciąć wątpliwości, kto był organizatorem lotu: rząd czy Kancelaria Prezydenta. Drugi wątek kontroli to szkolenie wojskowych pilotów. Izba przygląda się procedurom i decyzjom wydawanym przez MON i Sztab Generalny. Ocenia też, jak przepisy miały się do praktyki obowiązującej w 36. specpułku. Jeszcze kontrola się nie zakończyła, a już wywołuje spore emocje u przedstawicieli sprawdzanych instytucji.

Niedawno podczas jednej z narad, na których spotkali się z inspektorami, zjawił się minister obrony Bogdan Klich.

Ostro sprzeciwił się niektórym wnioskom NIK –

opowiada „Rz" osoba znająca kulisy sprawy.


W kontrolowanych przez nas instytucjach rzeczywiście odbywają się burzliwe narady pokontrolne, w czasie których obie strony prezentują swoje argumenty

– potwierdza rzecznik NIK Paweł Biedziak.

Jednak takie narady z ostrą wymianą zdań to w takich sytuacjach niemal codzienność

– przekonuje.


Minister chciał uzupełnić wiedzę kontrolerów, której jego zdaniem nie posiadali. W spotkaniu uczestniczyli też m.in. szefowie Sztabu Generalnego i Sił Powietrznych. Zatem była tam liczna reprezentacja wojska

- tłumaczy rzecznik MON Janusz Sejmej

.



Jak informuje "Rz" - inspektorzy NIK badali, czy przestrzegano w nich procedur i zasad bezpieczeństwa m.in. w MON, Sztabie Generalnym, Dowództwie Sił Powietrznych oraz 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego, Kancelariach Prezydenta i Premiera, BOR. Kontrolę koordynuje gen. Marek Bieńkowski, były szef policji, obecnie doradca prezesa NIK Jacka Jezierskiego. W raporcie NIK mają znaleźć się głównie dwie kwestie.

Pierwszy wątek to procedury dotyczące przygotowania wizyt premiera i prezydenta w Katyniu. Sprawdzano wymianę korespondencji w tej sprawie i przepisy regulujące zachowania na pokładzie samolotów. Końcowy dokument powinien też przeciąć wątpliwości, kto był organizatorem lotu: rząd czy Kancelaria Prezydenta. Drugi wątek kontroli to szkolenie wojskowych pilotów. Izba przygląda się procedurom i decyzjom wydawanym przez MON i Sztab Generalny. Ocenia też, jak przepisy miały się do praktyki obowiązującej w 36. specpułku. Jeszcze kontrola się nie zakończyła, a już wywołuje spore emocje u przedstawicieli sprawdzanych instytucji.

Publicystyka
Roman Kuźniar: 100 dni Donalda Trumpa – imperializm bez misji
Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa