Marek Jurek: Jestem przeciwny społeczeństwu ateistycznemu

Prezes Prawicy Rzeczpospolitej - Marek Jurek sprzeciwia się usuwaniu krzyża z miejsc, w których ten się już pojawił

Publikacja: 24.09.2011 14:09

Marek Jurek: Jestem przeciwny społeczeństwu ateistycznemu

Foto: W Sieci Opinii

Polityk, odnosząc się do tragicznego incydentu sprzed Kancelarii Premiera, mówi:

Z tragedii indywidualnych lepiej nie wyciągać wniosków zbyt daleko idących. Oby nie stało się to standardem. Mam nadzieję, że dziennikarze zrobią swoje i poznamy historię tego człowieka. Mam nadzieję, że gesty współczucia zostaną gestami współczucia. Opozycja nie powinna tego eksploatować.

Jakie jest stanowisko polityka w sprawie krzyża w miejscach publicznych? Jurek mówi, że będąc prezesem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji pozostawił w swoim gabinecie krzyż, którego jego następcy nie usuwali.

Jestem przeciwny społeczeństwu ateistycznemu. W dzisiejszych czasach, kiedy mamy do czynienia z wrogością antychrześcijańską, jest potrzebna reprezentacja, która potrafi spokojnie rozmawiać na każdy temat.

A co z krzyżem? Jurek przypomina francuskie powiedzenie:

Nie wszędzie musi wisieć, ale nie należy go zdejmować.

 

Polityk, odnosząc się do tragicznego incydentu sprzed Kancelarii Premiera, mówi:

Z tragedii indywidualnych lepiej nie wyciągać wniosków zbyt daleko idących. Oby nie stało się to standardem. Mam nadzieję, że dziennikarze zrobią swoje i poznamy historię tego człowieka. Mam nadzieję, że gesty współczucia zostaną gestami współczucia. Opozycja nie powinna tego eksploatować.

Publicystyka
Weekend straconych szans – PiS przejmuje inicjatywę w kampanii prezydenckiej?
felietony
Marek A. Cichocki: Upadek Klausa Schwaba z Davos odkrywa prawdę o zachodnim liberalizmie
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent