„Marsz Oburzonych” - komentarze publicystów i blogerów

„Marsz Oburzonych” zebrał wiele komentarzy, zarówno od przeciwników, jak i zwolenników próbujących bronić „bogatych dzieciaków bawiących się w rewolucję”

Publikacja: 17.10.2011 15:43

„Marsz Oburzonych” - komentarze publicystów i blogerów

Foto: W Sieci Opinii

Piotr Gursztyn w „Rz” przypomina:

Marsz polskich „oburzonych” to tylko teatrzyk. Prawdziwi oburzeni nawet nie wiedzą, że ktoś protestuje w ich imieniu. (...) Protest zorganizowała grupa młodych ludzi ze społecznego liceum w Warszawie. Takiego, gdzie za naukę płaci się czesne i które chwali się tym, że jego uczniowie bez trudu dostają się na studia na państwowe uczelnie (czyli te lepsze i na dodatek bezpłatne). Ich inicjatywę promowały media, które trudno uznać za antyestablishmentowe.

Odpowiada mu Adam Leszczyński z „GW”:

Obraźliwy i niemądry jest jednak argument, że młodzi ludzie z liceum, w którym czesne wynosi 800 zł - a więc w domyśle: „bogate dzieciaki” zamożnych i dobrze sytuowanych rodziców, które mają lepsze perspektywy życiowe od większości rówieśników - nie mają moralnego prawa protestować przeciwko niesprawiedliwości tego świata. (...) Takiej postawy spodziewałbym raczej po jakiś wyciągniętych z szafy z naftaliną marksistach, a nie po konserwatywnej prawicy.

Bloger Obudzony na salonie24.pl:

Czego się domagają ? I dlaczego są oburzeni ? Dlaczego oficjalne media ich ignorują lub ośmieszają - albo co gorsza, stosują sprytną socjotechnikę przyłączania się do pobocznych nurtów. Ci ludzie mają swoje zdanie i swoje potrzeby, być może nie potrafią ich do końca wyłuszczyć tak sprawnie jak starzy wyjadacze medialni, ale przecież należy ich wysłuchać. I ja słyszę: mamy dość międzynarodowej finansjery, dość bezrobocia, dość korupcji. Ja także mam dość temu, co dzieje się w Polsce (jak widać nie tylko) od wielu lat.

Również na salonie24.pl bloger Martinoff napisał:

A w Polsce jak to w Polsce, wyszła z tego groteska. Na wiecu Oburzonych pojawili się politycy jak Biedroń i Kalisz. I to dowodzi, że Polska kompletnie odstaje od Zachodu Europy. Wiadomo, Polacy są wpatrzeni w Zachód Europy i chcieliby robić to, co tam robią. Stąd nasze marsze Oburzonych. No, ale jeśli ruch Oburzonych próbuje zagospodarować Kalisz z SLD i Biedroń z Ruchu Palikota, to dowodzi kompletnego niezrozumienia przez nich czym jest ruch Oburzonych, albo cyniczną grą nastawioną na zagospodarowanie kolejnej grupy społecznej.

Europoseł Marek Siwiec na salonie24.pl komentuje:

W sobotę na ulicach Warszawy, w imię tego samego manifestu, pojawiło się kilkuset protestujących. Wyszło to mało przekonująco, bo nie było w tym pochodzie determinacji z Madrytu czy Tel-Awiwu. Wielkie miasta w Polsce nie wiedzą, co to prawdziwy kryzys, a nasi Oburzeni mieszkają w Pleszewie, Ostrzeszowie, Gryficach i jeszcze się nie zorganizowali. Gdy oni wyjdą na ulice, może skończyć się Wersal, a zacząć Rzym. Ten z minionej soboty.

Piotr Gursztyn w „Rz” przypomina:

Marsz polskich „oburzonych” to tylko teatrzyk. Prawdziwi oburzeni nawet nie wiedzą, że ktoś protestuje w ich imieniu. (...) Protest zorganizowała grupa młodych ludzi ze społecznego liceum w Warszawie. Takiego, gdzie za naukę płaci się czesne i które chwali się tym, że jego uczniowie bez trudu dostają się na studia na państwowe uczelnie (czyli te lepsze i na dodatek bezpłatne). Ich inicjatywę promowały media, które trudno uznać za antyestablishmentowe.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Donald Trump czystkami w Strefie Gazy funduje Amerykanom nowy Afganistan
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Publicystyka
Unijna komisarz ds. środowiska: Woda nie jest już dobrem oczywistym
Publicystyka
Andrzej Dybczyński: Polskiej nauce potrzeba nie reformy, lecz reformacji
Publicystyka
Europa nie jest „kontynentem ludzi naiwnych” – apel aktywistki do Donalda Tuska
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Jerzy Owsiak kontra Telewizja Republika