Na temat cenzury:
Odpowiem tak: pamiętam czasy, kiedy naprawdę była cenzura. Pracowałem w prasie przed wprowadzeniem stanu wojennego. W „Tygodniku Solidarność" toczyliśmy boje z cenzurą, potem już w stanie wojennym w piśmie „Powściągliwość i Praca" ojców michalitów, także w „Przeglądzie Katolickim". I trzeba było walczyć, by w ogóle można było zaznaczać, że cenzura coś wycięła. A wycinała, co chciała. Więc porównywanie tamtych czasów z obecnymi nie ma sensu. Żyjemy w wolnej Polsce.
(...) W zeszłym roku zostałem zaproszony na spotkanie z młodymi ludźmi z „Krytyki Politycznej", którzy też dowodzili, iż panuje straszliwa cenzura – jak w PRL. Starałem się im powiedzieć, że tego nie da się w ogóle porównać. Wreszcie jedna z dziewczyn wybuchnęła: „Ale nam nie o to chodzi, byśmy mogli mówić, bo to wiemy, nam chodzi o to, byśmy byli słuchani". Panowie, to jest bariera, którą każdy musi sam przełamywać. Każdy się musi starać, by być słuchany.
W radiu publicznym, TOK FM, TVP Info, TVN 24, Polsat News – wszędzie to samo. Jak można mówić na poważnie o pluralizmie - pytają bracia Karnowscy, Dworak odpowiada:
W każdej z tych stacji są inni dziennikarze i inni goście, od Ruchu Palikota po Solidarną Polskę. I media te ostro z sobą rywalizują. Na taki, a nie inny kształt rynku mediów złożyły się decyzje podejmowane w czasie całych ostatnich 20 lat. A władze się zmieniały.