Maziarski na tropie agentów Putina

Wojciech Maziarski "teoretycznie" zastanawia się, kto w polskim życiu publicznym mógłby być agentem Rosji

Aktualizacja: 11.04.2013 17:13 Publikacja: 11.04.2013 15:57

Dawno nie czytałem na stronach "Gazety Wyborczej" tak zabawnego, ale jednak trochę oszczerczego tekstu jak ten Wojciecha Maziarskiego w dzisiejszym wydaniu dziennika. Autor, zainspirowany publicystyką portalu braci Karnowskich zastanawia się w nim - jak zapewnia, czysto teoretycznie - kto w polskim życiu publicznym mógłby być agentem rosyjskich wpływów.

Internetowy biuletyn sekty smoleńskiej - wPolityce.pl - do agentów rosyjskich zalicza komisję Millera i "Gazetę Wyborczą": "Gazecie kanon dyktują ci sami, którzy dyktowali raport Millera. Ci z Moskwy". A więc zdrada. Polską rządzą agenci.

Dotąd nie przychodziło mi do głowy, by doszukiwać się agenturalnych motywacji u politycznych oponentów. Bo że zdarzają się wśród nich osoby o ograniczonych zasobach intelektualnych, wierzące w urojone zamachy - to dopuszczałem. Że są cyniczni gracze, którzy wprawdzie nie wierzą w brednie, ale z rozmysłem je głoszą - też wydawało mi się prawdopodobne. Ale żeby zdrajcy? Jednak zarzut wciąż powraca, więc może warto się sprawie przyjrzeć. A nuż coś jest na rzeczy.

- zastanawia się Maziarski. Do wniosków dochodzi zaskakujących... chociaż jednak znając pana Maziarskiego - niezupełnie. Pisze:

Na czym może zależeć władcom Kremla? Na odbudowie strefy wpływów, którą utracili wraz z upadkiem ZSRR. Jeśli na razie jest to niemożliwe, chcieliby przynajmniej osłabić więzi nowych członków z Unią Europejską. Niech kraje te pozostaną na peryferiach, niech się za mocno nie integrują z Zachodem - dzięki temu w przyszłości, gdy nadarzy się sposobność, łatwiej będzie je wyłuskać. (...)

Powinni przeciwstawiać się każdej formie integracji Polski z Unią. Powinni protestować przeciw planom wejścia do strefy euro i przeciw przyjmowaniu przez Polskę wspólnych regulacji, takich jak pakt fiskalny czy Karta Praw Podstawowych. Powinni zniechęcać Polaków do Europy i straszyć ich, że Bruksela zagraża ich tożsamości.

Agenci ci powinni budować sojusz z siłami eurosceptycznymi, takimi jak brytyjscy konserwatyści, a jednocześnie podsycać antagonizmy między Polakami a narodami tworzącymi rdzeń zjednoczonej Europy - zwłaszcza Niemcami.

- rozważa autor. I kończy piękną, pozbawioną ironii puentą

Oczywiście to wszystko to tylko teoretyczne rozważania, bo przecież nie stwierdzono w Polsce faktów pasujących do tego modelu.

Uff. Czyli nie domyślił się, że nie tylko PiS, ale nawet i autor tego wpisu to ruscy agenci . Ale że był blisko, to jako teoretyczny ruski agent sprzeciwiający się euro i obawiający się niemieckiej hegemonii w UE, muszę oddalić od siebie podejrzenia. Dlatego śladem pana Maziarskiego rozwinę jego myśl. Co jeszcze postulowałby agent Putina?

Jedną z podstawowych rosyjskich narracji jest ta o polskiej rusofobii. Hipotetyczny agent próbowałby eksportować tą narrację i nazywać rusofobem każdego, kto wątpi w rosyjską dobrą wolę wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej, kto obawia się wpływów rosyjskiego biznesu i  z nieufnością patrzy na rosyjskie inicjatywy gazowe. Podobnie, agent taki powinien kibicować i lobbować polski rząd za otwartą wobec Rosji politykę zagraniczną. Popierałby też rząd, który porzuca ambicje budowy regionalnego bloku państw postkomunistycznych. Przekonywałby do tego, że rosyjskich agentów w Polsce nie ma. Bo nie ma i każdy to wie. A to były takie tylko teoretyczne rozważania.

Dawno nie czytałem na stronach "Gazety Wyborczej" tak zabawnego, ale jednak trochę oszczerczego tekstu jak ten Wojciecha Maziarskiego w dzisiejszym wydaniu dziennika. Autor, zainspirowany publicystyką portalu braci Karnowskich zastanawia się w nim - jak zapewnia, czysto teoretycznie - kto w polskim życiu publicznym mógłby być agentem rosyjskich wpływów.

Internetowy biuletyn sekty smoleńskiej - wPolityce.pl - do agentów rosyjskich zalicza komisję Millera i "Gazetę Wyborczą": "Gazecie kanon dyktują ci sami, którzy dyktowali raport Millera. Ci z Moskwy". A więc zdrada. Polską rządzą agenci.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Niewidzialna wojna Watykanu o wiernych na Wschodzie
Publicystyka
Jan Romanowski: Z Jana Pawła II uczyniliśmy kremówkę, nie zróbmy z Franciszka rewolucjonisty z młotem