Stara miłość nie rdzewieje. Nawet (a może szczególnie wtedy), jeśli jest to miłość ponad narodowymi i politycznymi granicami. Dowiół tego dziś Leszek Miller, który w rozmowie z niemiecką telewizją Deutsche Welle z nostalgią wspominał czasy, kiedy wspólnie z Gerhardem rządzili Europą. O dzisiejszym prezesie NordStreamu wyrażał się w samych superlatywach:
Gerhard Schröder jest wyjątkowym politykiem, który dokonał wielkich rzeczy dla niemiecko-polskich stosunków. Bez zaangażowania Schrödera (...), bez jego presji na rządy innych państw członkowskich UE, nasza droga do wspólnoty byłaby inna. Nasza droga do Europy wiodła przez Niemcy - w każdym znaczeniu!
Przypomniał przy tym, jak przyjazne gesty były kanclerz czynił wobec naszego kraju i jak bardzo jest niedoceniany.
DW: (Schröder) powiedział, że niemieccy uchodźcy nie mieli żadnego prawa do rekompensaty, również od Polski. Był to pierwszy raz, kiedy niemiecki kanclerz wyraźnie to powiedział po wojnie.
Miller: Tak. A kto prowadził kampanię na rzecz odszkodowań dla robotników przymusowych? Nawet bardzo szanowany kanclerz Helmut Kohl tego nie zrobił. Tylko jego następca. Jego rola wciąż jest niedoceniana, a teraz jest przedstawiany tylko jako kanclerze Gazpromu.