Straszy się Polaków na dwa sposoby. Po pierwsze, uwspólnotowienie długu sprawi, że będziemy spłacali długi niegospodarnych krajów. Po drugie, tracimy suwerenność na rzecz federalnej Europy. Co do długu: budżet UE, jako gwarant obligacji unijnych, obronił jak dotąd swoją nieskazitelną wiarygodność. Wystawiona była na największe ryzyko, gdy Unia pożyczała na rzecz pomocy dla krajów spoza Europy. Oczywiście, długi trzeba spłacać. Mają temu służyć nowe źródła dochodów UE. Na razie zaakceptowany został podatek od nieutylizowanego plastiku, który trudno kwestionować, jeśli chcemy uwolnić środowisko od plastiku. Inne, np. całkiem zasadny podatek od platform cyfrowych, mają się pojawić do roku 2027, kiedy zacznie się spłata rat kapitałowych. Za każdym razem muszą być ratyfikowane przez wszystkie parlamenty. Jeśli to nie wystarczy, przewidziano kilka sposobów radzenia sobie z niedoborem środków.
Ostatnia instancja to wezwanie krajów członkowskich do wniesienia dodatkowego wkładu, ale w proporcji do ich składki budżetowej w budżecie UE. Nasz udział to ok. 4 proc., średnio 5,7 mld euro rocznie w latach 2021–2027, gdy Niemcy wnoszą 33 mld euro, a Francja 22 mld. Zatem, bogatsi asekurują ewentualne problemy ze spłatą długu. Nie odpowiadamy za Greków i nawet w najgorszym, najmniej prawdopodobnym wypadku, wychodzimy na swoje.
3. Rodzi się federalna Europa
Było federalistów wielu, ale wytrzebiły ich referenda we Francji i Holandii, uśmiercające pomysł europejskiej konstytucji. Wcześniejsze etapy rozwojowe integracji wyznaczały traktaty, takie jak Maastricht, Nicea i Lizbona. Teraz Unia ostrożnie uzupełnia swoją architekturę instytucjonalną, na drodze pozatraktatowej. Nie są więc możliwe rewolucyjne zmiany. Unia hartuje się w kryzysach XXI wieku – finansowym, migracyjnym, pandemicznym i dokonuje stosownych uzupełnień. Takich jak większa odpowiedzialność za służbę zdrowia, która dotąd była w kompetencji narodowej.
Federalizm i hasło „ever closer union” to pieśń przeszłości, a nie przyszłości. Zupełnie rozmija się z nastrojami w większości krajów. UE to projekt otwarty na nowe wyzwania. Musi potwierdzić swoją użyteczność tu i teraz. Mam nadzieję, że wybrzmi to w rozpoczynającej się debacie o przyszłości Unii.
4. Fundusze UE „należą się nam jak psu zupa”