Aktualizacja: 17.01.2017 15:02 Publikacja: 16.01.2017 19:31
Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała
W wywiadach dla niemieckiego „Bilda" i brytyjskiego „The Times" Donald Trump przedstawił się jako przeciwnik zarówno Unii Europejskiej, jak i NATO w dzisiejszym kształcie. Dla Polski członkostwo w tych organizacjach miało być gwarancją spokojnego i dostatniego życia na Zachodzie. Trump może sprawić, że nie będzie. Najwyraźniej naprawdę zamierza rozmontować wspólnotę świata zachodniego, by dogadać się z Władimirem Putinem.
A już się wydawało, że – jak w wielu innych krajach – kampania wyborcza w USA to jedno, a polityka uprawiana przez zwycięzcę – trochę co innego. Można się było łudzić, że Trump wygłaszał rusofilskie, kremlobojne i putinochwalcze opinie, bo chciał zaszokować, przyciągnąć uwagę i wygrać wybory. Poza tym nie miał doświadczenia politycznego, nie znał raportów amerykańskich służb, nie był świadom zagrożeń.
Czy sukcesy ekonomiczne ostatnich dekad i towarzyszące im zmiany w aspiracjach polskiego społeczeństwa nie powinny wymusić bardziej ambitnej polityki Polski na arenie europejskiej i międzynarodowej? To jest kluczowe pytanie w kontekście wyborów w USA. I czy któreś z kandydatów, Donald Trump lub Kamala Harris, daje szanse na taką zmianę? – analizuje amerykanista prof. Michał Urbańczyk.
Eksperci od handlu wskazują, że coraz popularniejszy wśród konsumentów w Polsce staje się trend kupowania z odroczonymi płatnościami.
Dziś zarzucanie komuś faszyzmu stało się sprawą opinii, a nie rozmową o faktach. Z badań wynika zresztą, że 87 proc. zwolenników demokratów uważa Trumpa za faszystę. Z kolei 41 proc. zwolenników republikanów sądzi, że to Harris jest faszystką.
Los świata i Europy decydował się właśnie w Ameryce, lecz wyników wyborczych nie poznamy pewnie w środę. Być może trzeba będzie czekać nawet do stycznia. Przez jakiś czas panować będzie chaos, strach i niepewność. Nie tylko państwa, lecz też rynki chcą wiedzieć, kto w największym mocarstwie wygrał.
Komisja ds. rosyjskich wpływów przedstawiła znane publicznie fakty, m.in. wycofanie się Polski z programu „Karkonosze” czy likwidację delegatur ABW w czasach PiS. O tym, że zyskała na tym Rosja, wiemy. Ale nowych dowodów nie poznaliśmy.
Mobilna Sieć T-Mobile w Polsce w 2024 roku została uznana za najlepszą pod względem prędkości i niezawodności przez międzynarodową firmę Ookla.
PSL i Polska 2050 do wyborów prezydenckich pójdą osobno. Do ludowców oko puszcza tak PiS, jak i Konfederacja. Co zrobi Władysław Kosiniak-Kamysz?
Amerykanie 5 listopada wybierają 47 prezydenta Stanów Zjednoczonych. O urząd walczą obecna wiceprezydent USA, kandydatka Partii Demokratycznej Kamala Harris oraz były prezydent, kandydat Partii Republikańskiej Donald Trump. Prawdopodobnie o wyniku wyborów zdecyduje siedem tzw. wahających się stanów (ang. swing states).
Donald Trump zasugerował w mediach społecznościowych, że w Filadelfii – mieście znajdującym się w jednym z tzw. swing states – mogło dojść do oszustwa. "Nadchodzi egzekwowanie prawa” – podkreślił republikański kandydat na prezydenta USA.
Sekretarz stanu Nevady wyraził zaniepokojenie dużą liczbą głosów oddanych w wyborach prezydenckich korespondencyjnie, które nie zostały przyjęte ze względu na niezgodność podpisów na kopercie, w której wysłano kartę do głosowania z podpisem w rejestrze wyborców.
Google pracuje obecnie nad rozwiązaniem problemu, który – biorąc pod uwagę trwające w Stanach Zjednoczonych wybory prezydenckie – okazał się być znaczący dla niektórych internautów. Użytkownicy mediów społecznościowych sugerują, że słynna wyszukiwarka celowo pokazuje wyniki, które są bardziej korzystne dla jednego z kandydatów.
Viola Ford Fletcher, najstarsza żyjąca ocalała z pogromu w Tulsie, oddała głos w Oklahomie. Fletcher nie kryje, że głosowała na Kamalę Harris.
Dziennik "The New York Times" informuje o fałszywych alarmach bombowych w lokalach wyborczych na terenie trzech stanów. "Wiele z nich wydaje się pochodzić z rosyjskich domen e-mail" – wskazują władze.
Kamala Harris wygrała z Donaldem Trumpem na wyspie Guam - na wiceprezydent USA zagłosowało 49,46 proc. uczestników głosowania, a na Donalda Trumpa - 46,22 proc.
Czy sukcesy ekonomiczne ostatnich dekad i towarzyszące im zmiany w aspiracjach polskiego społeczeństwa nie powinny wymusić bardziej ambitnej polityki Polski na arenie europejskiej i międzynarodowej? To jest kluczowe pytanie w kontekście wyborów w USA. I czy któreś z kandydatów, Donald Trump lub Kamala Harris, daje szanse na taką zmianę? – analizuje amerykanista prof. Michał Urbańczyk.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas