Ataki na cudzoziemców powodowane kolorem ich skóry czy pochodzeniem, propagowanie totalitaryzmów i całej gamy innych nagannych zachowań ze wspólnym mianownikiem w tle – według oficjalnych statystyk liczba przestępstw „z nienawiści” spadła w ubiegłym roku o jedną szóstą – do 768 – wskazują dane Komendy Głównej Policji dla „Rzeczpospolitej”.
Jednak to tylko wycinek zjawiska, bo zgłaszane są tylko najbardziej drastyczne przypadki.
– W Polsce od wielu lat przestępstwa z nienawiści nie są traktowane z należytą powagą. Postępowania są podejmowane rzadko i w większości umarzane przez policję i prokuraturę. W tym kontekście spadek ogólnej liczby przestępstw w policyjnych statystykach może więcej mówić o niewystarczającej reakcji służb niż o rzeczywistej skali problemu – komentuje dr Anna Tatar ze Stowarzyszenia „Nigdy Więcej”.
Więcej gróźb
W ubiegłym roku stwierdzono łącznie 768 przestępstw „z nienawiści” – to o 156 mniej niż rok wcześniej, gdy odnotowano ich 924 (dane policji dotyczą pięciu kategorii czynów z kodeksu karnego). Przy czym wszczęto 718 spraw, więc niektórzy sprawcy dopuścili się kilku przestępczych zachowań. Najwięcej – 339 czynów (rok wcześniej – 502) dotyczyło art. 257 k.k., czyli publicznego znieważenia lub naruszenia nietykalności osoby lub grupy ludzi z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej, za co grozi do trzech lat więzienia.
Przestępstw propagowania faszyzmu lub innego totalitarnego ustroju i nawoływanie do nienawiści na różnic m.in. narodowościowych i rasowych było 272, w tym 19 dotyczących produkcji czy posiadania tego typu treści (rok wcześniej – 18 przypadków). Za to m.in. została w ubiegłym roku skazana grupa białostockich pseudokibiców. Eksponowali symbole faszystowskie, a do sieci wrzucili nagrany filmik o tym, że w mieście działa grupa gotowa stosować przemoc „zgodnie ze swoim światem wartości”.