Zatrzymanie 57-letniego Tomasza L., archiwisty w Urzędzie Stanu Cywilnego w Warszawie, pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Federacji Rosyjskiej pociągnęło za sobą wydalenie 45 rosyjskich agentów – dyplomatów. Jeden z nich, pracownik ambasady – był według służb oficerem prowadzącym L.
Jak ustaliła „Rz”, zadanie Tomasza L. było dla rosyjskich agentów bezcenne. Przez ostatnie pięć lat (od 2017 r. do zatrzymania w ubiegłym tygodniu) L. miał wykradać i przekazywać Rosjanom dane personalne, które ci wykorzystywali do tworzenia tożsamości. To tzw. wtórniki, które pozwalają „nielegałom” (oficer wywiadu, który przyjmuje inną tożsamość narodową, specjalnie dla niego przygotowaną) formalnie i bezpiecznie zaistnieć.