Kadencja Thomasa Bacha, który stoi na czele najbogatszej pozarządowej organizacji świata od 2013 roku, dobiega końca. Niemiec dał się w tym czasie poznać jako dyplomata, który dba o biedniejszych - bastionem jego poparcia była Afryka, którą odwiedził także podczas jednej z ostatnich zagranicznych delegacji - i umie dobrze żyć z autokratami.
Bach szeroko uśmiechał się więc z loży honorowej podczas igrzysk w Soczi (2014) i Pekinie (2022), a w sprawie Rosji – najpierw po wybuchu skandalu dopingowego, a później po napaści na Ukrainę - odnalazł w sobie symetrystę. Model, aby nie karać sportowców za grzechy polityków, niektórzy nazwali wręcz „doktryną Bacha”. Wśród siedmiorga kandydatów na kolejnego szefa MKOl są jej wyznawcy, ale nie brakuje też rewolucjonistów będących obietnicą zmian.
Czytaj więcej
Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) - dopuszczając Rosjan i Białorusinów do igrzysk w Paryżu - zlekceważył wysiłek wszystkich, którzy sankcjami próbują zmusić ich do zakończenia wojny. To porażka ruchu, który zawsze miał na sztandarach pokój.
Gdzie i kiedy będą wybory na szefa MKOl? Kto go wybierze?
Chętni to Sebastian Coe (Wielka Brytania), Johan Eliasch (Szwecja), David Lappartient (Francja), Morinari Watanabe (Japonia), Juan Antonio Samaranch (Hiszpania), Faisal al Hussein (Jordania) oraz Kirsty Coventry (Zimbabwe). Wszyscy opublikowali już programy, które przedstawią członkom MKOl podczas styczniowej prezentacji za zamkniętymi drzwiami.
Wyzwanie następcę Bacha czeka niełatwe. Wielkim imprezom towarzyszą dziś coraz głośniej zadawane pytania o ekologię i zrównoważony rozwój, a kibic oglądający igrzyska siwieje. To sprawia, że w programie olimpijskim pojawiają się nowe dyscypliny, którymi MKOl próbuje kokietować młodzież. Ludzie związani z ruchem olimpijskim coraz częściej powtarzają też zwroty „sztuczna inteligencja” oraz „e-sport”, który doczekał się już własnej komisji.