W przesłanym do Ministerstwa Sprawiedliwości bardzo krytycznym stanowisku do projektu ustawy o ochronie wolności słowa w internetowych serwisach społecznościowych sygnatariusze apelują o wstrzymanie prac nad nim.
Ten projekt przygotowywany przez MS przy kilka miesięcy nie był publicznie prezentowany, prawdopodobnie z powodu silnej krytyki. Teraz wraca do procedowania. Nie ma jeszcze formalnej decyzji rządu.
Większość projektowanych regulacji jest bardzo groźna m.in. dla mediów i zamiast ukrócenia hejtu i dezinformacji w sieci mogą je zwiększyć – piszą autorzy apelu. Z kolei zapisane w projekcie ogromne kary administracyjne w połączeniu z wyjątkowo szeroką definicją „internetowego serwisu społecznościowego", do której zaliczono także np. sekcje komentarzy pod publikacją prasową i równoczesne nieprecyzyjne określeniu „dezinformacji" oraz „treści o charakterze bezprawnym", jak i szerokiemu katalogowi przestępstw „treści o charakterze przestępnym" mogą stać się narzędziem cenzury – obawiają się wydawcy. A orzekać ma w ekspresowym tempie pięcioosobowa Rada Wolności Słowa powoływana przez Sejm na sześć lat.
Czytaj więcej
Prowadzący portal internetowy ma ujawnić informacje o internaucie, który zamieścił w sieci szkalujący komentarz.
Nierealne są też rażąco krótkie terminy, np. 24 godziny na przekazanie Radzie materiałów z wewnętrznego postępowania kontrolnego, nieuwzględniające nadto godzin pracy, co przy ogromnych karach za relatywnie niewielkie uchybienia portalu wskazuje na opresyjny, zastraszający charakter regulacji – piszą wydawcy.