Nie znaczy to jednak, że później sprawca wykroczenia nie może być ukarany. Może, tyle że nie mandatem karnym.
Trzeba wyjaśnić, kto prowadził
Postępowanie mandatowe w sprawach o wykroczenia, również drogowe, jest prostsze, szybsze i tańsze niż postępowanie sądowe. Ale kara w tym postępowaniu (czyli po prostu grzywna w drodze mandatu) może być skutecznie wymierzona tylko wtedy, gdy spełnione są pewne warunki:
W przypadku, gdy fakt popełnienia wykroczenia zarejestruje fotoradar, nie można nałożyć mandatu bez uprzedniej identyfikacji sprawcy. Wszak nie musi nim być właściciel samochodu, a nie można tego jednoznacznie stwierdzić wyłącznie na podstawie zdjęcia.
Zidentyfikowanie sprawcy wykroczenia wymaga przeprowadzenia czynności wyjaśniających przez Inspekcję Transportu Drogowego lub straż gminną (w zależności od tego, do kogo należy fotoradar). Ustawodawca nakazuje je podjąć niezwłocznie po ujawnieniu wykroczenia i – w miarę możności - zakończyć w ciągu miesiąca (art. 54 § 1 kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia). W praktyce wygląda to tak, że na podstawie numeru rejestracyjnego auta ustalany jest jego właściciel lub posiadacz oraz adres jego zameldowania lub siedziba firmy. Na ten adres trafia wezwanie do wskazania osoby, która danego dnia, o danej godzinie i danym miejscu kierowała konkretnym pojazdem. Obowiązek odpowiedzi na takie wezwanie wynika z art. 78 ust. 4 prawa o ruchu drogowym.
Czynności wyjaśniające zwykle udaje się zakończyć w ciągu kilku miesięcy. Wtedy sprawca może spodziewać się przesyłki z mandatem. Inspekcja Transportu Drogowego albo straż gminna (w zależności od tego, do kogo należy fotoradar) mogą nałożyć grzywnę tą drogą tylko przed upływem 180 dni od daty ujawnienia wykroczenia. Potem sprawa musi być skierowana do sądu.
Czy dniem ujawnienia wykroczenia jest dzień jego popełnienia? Prawnicy nie są co do tego zgodni (czytaj artykuł Znowu o mandatach z fotoradaru Andrzeja Skowrona).