Czy nowe przepisy sprawią, że piraci drogowi zdejmą nogę z gazu?

Nowe przestępstwa, zaostrzenie kar, dłuższe zakazy prowadzenia pojazdów, rozszerzenie konfiskaty aut, a także wyższe stawki OC dla piratów – tak rząd chce walczyć z patologiami na drodze.

Publikacja: 18.11.2024 05:36

Czy nowe przepisy sprawią, że piraci drogowi zdejmą nogę z gazu?

Foto: Adobe Stock

Szefowie resortów sprawiedliwości, infrastruktury oraz spraw wewnętrznych i administracji przedstawili w piątek pakiet propozycji zmian w prawie, które mają poprawić bezpieczeństwo na drogach. Przede wszystkim spenalizowane będzie zjawisko nielegalnych wyścigów. Zarówno organizacja, jak i udział w nich będą stanowiły przestępstwo zagrożone karą od trzech miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności, a osoba, która będzie w nich uczestniczyć jako widz albo pasażer, będzie popełniać wykroczenie zagrożone grzywy do 5 tys. zł.

Czytaj więcej

Rząd szykuje bat na nielegalne wyścigi, driftowanie i jazdę na jednym kole

Nielegalne wyścigi na celowniku

Samo rażąco niebezpieczne zachowanie na drodze - nawet nie mające charakteru rywalizacji – też będzie przestępstwem zagrożonym karą od trzech miesięcy do pięciu lat. Chodzi o przypadki przekroczenia dopuszczalnej prędkości o ponad połowę (na autostradach i drogach ekspresowych) lub o ponad dwukrotność (na pozostałych drogach), przy jednoczesnym spowodowaniu zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu.

Czytaj więcej

Posłowie PiS chcą dożywocia za zabójstwo drogowe. "Kary jak za ludobójstwo"

- Policja i w tej chwili walczy z tą patologią (w postaci nielegalnych wyścigów – przyp. red.), ale nie ma dostatecznych narzędzi – przyznawał Tomasz Siemoniak, minister spraw wewnętrznych i administracji. Jak dodawał, służby będą też zobligowane do przekazywania do ubezpieczycieli informacji o pojazdach uczestniczących w nielegalnych wyścigach, co przełoży się na podniesienie dla właścicieli takich pojazdów składek OC.

– Sąd, według naszych propozycji będzie mógł orzec też przepadek pojazdu za udział w nielegalnym wyścigu – dodawał minister Siemoniak.

Bez litości za jazdę „na zakazie”

Możliwość orzeczenia tzw. konfiskaty pojazdu będzie też w przypadku złamania sądowego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Oprócz tego Ministerstwo Sprawiedliwości chce, by w takim przypadku sąd obligatoryjnie stosował dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów oraz świadczenie pieniężne w wysokości co najmniej 10 tys. zł na Fundusz Sprawiedliwości.

Czytaj więcej

Rząd uderza w piratów drogowych. Ujawniono propozycje zmian w prawie

MS chce też wprowadzić przepadek pojazdu (fakultatywny) za jazdę w stanie nietrzeźwości od 0,5 do 1,5 promila (powyżej tej wartości już teraz jest on obowiązkowy). Ma też zostać znacznie ograniczona możliwości orzeczenia kary pozbawienia wolności w zawieszeniu za spowodowanie wypadku w stanienie nietrzeźwości powyżej 1,5 promila oraz jeśli ma się orzeczony zakaz prowadzenia pojazdu (będzie to możliwe tylko w szczególnie uzasadnionych przypadkach).

Zakazy prowadzenia pojazdów nie będą się nakładać

Same zakazy prowadzenia pojazdów też mają być efektywniejsze dzięki temu, że nie będą mogły one się nakładać. Jeśli jeden sąd nałoży np. zakaz na trzy lata, a inny, w równolegle prowadzonym postępowaniu, nałoży np. roczny zakaz, to dziś ten dłuższy zakaz de facto konsumuje ten krótszy. Po zmianach, orzeczone zakazy prowadzenia pojazdów mają się sumować i być wykonywane jeden po drugim.

Pojawi się też polski odpowiednik tzw. zabójstwa drogowego, przy czym dotyczyć będzie ono czynów co do zasady nieumyślnych. Chodzi o spowodowanie śmiertelnego wypadku na skutek:

- prowadzenie pojazdu w okresie obowiązywania zakazu prowadzenia pojazdów,

- uczestnictw w nielegalnym wyścigu,

- rażącego naruszenia dopuszczalnej prędkości (o więcej niż połowę na drogach szybkiego ruchu i dwukrotność na pozostałych).

W takich sytuacjach sprawcy grozić będzie od roku do 10 lat więzienia (za „zwykły” wypadek, którego efektem jest śmierć bądź spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, grozi od sześciu miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności).

Tymczasowe zatrzymanie surowsze

Tak jak informowaliśmy Ministerstwo Infrastruktury zaproponowało również rozszerzenie tzw. tymczasowego (na okres trzech miesięcy) zakazu prowadzenia pojazdów na przekroczenie dopuszczalnej prędkości o więcej niż 50 km/h nie tylko na obszarze zabudowanym (jak obecnie), ale także poza nim (choć tylko na drogach jednojezdniowych dwukierunkowych). Ale to nie wszystko. Dziś jeśli kierowca prowadzi pojazd w okresie obowiązywania zakazu, wówczas zostaje on wydłużony do sześciu miesięcy. Kolejne złamanie zakazu powoduje już utratę uprawnień.

– Kierowcy często nic sobie nie robią z tymczasowego zakazu. Dlatego postulujemy, by taka osoba, która nie zastosuje się do tymczasowego zatrzymania prawa jazdy i wsiądzie za kółka, od razu miała zabrane uprawnienia, które będzie mogła ponownie uzyskać dopiero po pięciu latach – dodawał Dariusz Klimaczak, minister infrastruktury.

Z kolei kodeks wykroczeń wzbogaci się o kolejne nowe wykroczenia w postaci tzw. driftu czy jazdy na jednym kole.

Opinia dla "Rzeczpospolitej"

dr Grzegorz Bogdan, Uniwersytet Jagielloński

Bardzo ciekawym rozwiązaniem jest pomysł, by orzeczone zakazy prowadzenia pojazdów były wykonywane po sobie. Dziś problem pojawia się zwłaszcza wówczas gdy ten środek karny jest stosowany za popełnienie wykroczenia oraz przestępstwa. Jeśli ustawodawcy uda się doprowadzić do tego, by zakazy orzeczone na tych dwóch płaszczyznach były wykonywane jeden po drugim, to niewątpliwie będzie to spory krok do przodu. Mam nadzieję, że nie będzie to oznaczać ingerencji w treść art. 90 § 2 k.k., nakazującego stosować do zakazów orzekanych za przestępstwa przepisów o karze łącznej. Uwagę przyciąga pomysł spenalizowania nielegalnego wyścigu, choć uważam, że definicja tego czynu powinna być umieszczona raczej w prawie o ruchu drogowym, a nie w kodeksie karnym. Kodeks nie jest dobrym miejscem do pierwotnego definiowania zachowań, które mają być przedmiotem sankcji karnych. Natomiast rozwiązanie przewidujące możliwość orzeczenia przepadku pojazdu może być skuteczne, zwłaszcza w przypadku osób, które mają emocjonalny stosunek do – często tuningowanych – aut. Ograniczenie możliwości warunkowego zawieszenia wykonania kary m.in. dla sprawców wypadków, którzy złamali zakaz prowadzenia pojazdu, wydaje się kontrowersyjne. Rozumiem, że ma to zadziałać prewencyjnie na pozostałych kierujących, ale jest to istotne ograniczenie swobody sądu. Interesującą regulacją jest przestępstwo rażącego przekroczenia prędkości administracyjnie dozwolonej, którego znamiona mają być precyzyjnie określone. Na akceptację zasługuje pomysł podwyższenia kar za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym przez uczestnika nielegalnego wyścigu, kierowcę rażąco naruszającego prędkość czy osobę, wobec której orzeczono sądowy zakaz prowadzenia pojazdów; zapewne nastąpi to w drodze rozszerzenia katalogu przesłanek wyższej karalności z art. 178 k.k.

Zasadnicze pytanie dotyczy natomiast egzekucji projektowanych przepisów. Policja zmaga się z rekordowo wysoką liczbą wakatów. Brakuje aż 14 tys. funkcjonariuszy.

Czytaj więcej

Emeryci i uczniowie na policyjne wakaty. Czy to zażegna kryzys?

– Zastaliśmy policję w fatalnym kadrowym stanie, tego nie ukrywam, zwłaszcza w największych miastach. Mozolnie odbudowujemy jednak policję. Rozmawiamy z policyjnymi związkami zawodowymi. Mamy też pewne propozycje, które tę służbę uatrakcyjnią i będą adekwatne do ryzyka życiem czy zdrowiem, które ponoszą policjanci – zapowiadał Tomasz Siemoniak. Przypomniał, że niedawno weszła w życie ustawa, która ma ułatwiać powroty do policji i wejście do tej formacji absolwentom klas policyjnych. Zapadła też decyzja o zrównaniu pierwszego wynagrodzenia policjanta z wynagrodzeniem żołnierza.

- Od czerwca mamy pozytywną tendencję, bo zwiększa się liczba chętnych, a zmniejsza liczba odejść – zaznaczył minister spraw wewnętrznych i administracji.  

Czytaj więcej

Ewa Szadkowska: Prawo jako wypadkowa wypadków. Tak nie poprawimy bezpieczeństwa

Czy zaostrzanie prawa oznacza, że na drogach jest niebezpieczniej? Statystyki temu przeczą

Wato zaznaczyć, że politycy zapowiadają zaostrzenie prawa, choć sytuacja na drogach z roku na rok raczej się poprawie. Owszem, jak zaznaczał podczas piątkowej konferencji prasowej minister infrastruktury Dariusz Klimczak statystyki za pierwsze trzy kwartały tego roku nie są najlepsze (o ponad 4 proc. więcej wypadków, w tym o 1,7 proc. wzrosła liczba wypadków śmiertelnych). Jednak generalnie na drogach jest coraz bezpieczniej. 

Liczba wypadków na przestrzeni ostatniej dekady znacznie spadła. Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że jeszcze dziesięć lat temu było ich ok. 35 tys., podczas gdy w ub. roku już niespełna 21 tys. Taka sama pozytywna tendencja dotyczy śmiertelnych ofiar drogowych zdarzeń. O ile przed dekadą na polskich drogach ginęło 3,2 tys. ludzi to w ubiegłym roku ich liczba spadła do ok. 1,9 tys., czyli aż o 40 proc.

Jednak w ostatnim czasie mieliśmy głośne wypadki, które zbulwersowały opinię publiczną, jak choćby ten na stołecznej Trasie Łazienkowskiej z sierpnia br. czy makabryczne zdarzenie, do jakiego doszło w ub. roku na autostradzie A1. Potencjalni sprawcy obydwu z nich uciekli za granicę. O ile Łukasz Ż (który najprawdopodobniej spowodował wypadek na Trasie Łazienkowskiej) został właśnie deportowany z Niemiec, to starania o sprowadzenie do kraju Sebastiana M. wciąż trwają

Czytaj więcej

Łukasz Ż. przyznał się do spowodowania wypadku na Trasie Łazienkowskiej
Nieruchomości
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok dla tysięcy właścicieli gruntów ze słupami
Konsumenci
To koniec "ekogroszku". Prawnicy dla Ziemi: przełom w walce z ekościemą
Edukacja i wychowanie
Nie zdał egzaminu, wygrał w sądzie. Wykładowcy muszą przestrzegać zasad
Sądy i trybunały
Pomysł Szymona Hołowni nie uratuje wyborów prezydenckich
Edukacja i wychowanie
Uczelnia ojca Rydzyka przegrywa w sądzie. Poszło o "zaświadczenie od proboszcza"
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10