W tym roku w wypadkach z udziałem hulajnóg zginęło pięć osób, rok wcześniej – cztery. Winna jest brawura, nieznajomość przepisów i ich lekceważenie.
Gdzie tkwi problem? – Ludzie nie przestrzegają przepisów. Przykład? Jest zakaz jeżdżenia w dwie osoby, a ja nawet widziałem trzy osoby podróżujące na jednym urządzeniu. Spotkać też można rodzica podróżującego na jednym urządzeniu z dzieckiem – mówi Wojciech Pasieczny, były szef stołecznej drogówki, dziś biegły z zakresu wypadków drogowych. Podobnie jest z jazdą po alkoholu. Możemy mówić o nieznajomości przepisów, ale w grę wchodzi także ich lekceważenie – twierdzi. Nie sądzę, dodaje, że surowsze kary poprawią bezpieczeństwo. Dużo ważniejsze jest, zdaniem eksperta profilaktyka, pokazywanie ludziom, jakie konsekwencje może mieć bezmyślność i brawura. A przede wszystkim nieuchronność kary i szybkość jej wymierzenia. – Tymczasem nie widziałem jeszcze, żeby jakiś policjant reagował na nieprawidłowe zachowanie użytkownika hulajnogi – dodaje.