Takie wnioski płyną z wyroku i postanowienia sądu w Zielonej Górze, które opisuje dziennikarz portalu Interia.pl, Paweł Rygas.
Dotyczyły one Emila Rau - znanego szerzej jako "Łowca Fotoradardów", który jest właścicielem firmy transportowej. Jego flota liczy kilkadziesiąt pojazdów. Główny Inspektor Transportu Drogowego oraz policja domagały się ukarania przedsiębiorcy za odmowę przekazania danych kierowcy, który miał popełnić wykroczenie drogowe.
Jak pisze portal Interia.pl, pierwsza ze spraw, w której zarzucano mężczyźnie, że "wbrew obowiązkowi nie wskazał na żądanie uprawnionego organu (Głównego Inspektora Transportu Drogowego) komu powierzył pojazd" zakończyła się wyrokiem uniewinniającym. Druga, dotycząca podobnego zarzutu ze strony Policji - 26 kwietnia bieżącego roku zakończyła się na etapie postanowienia sądu, który w zachowaniu obwinionego "nie dopatrzył się znamion wykroczenia".
Emil Rau w każdym z omawianych przypadków - na wezwanie policji czy GITD - podawał imię i nazwisko osoby, której powierzył pojazd, systematycznie odmawiał jednak wskazania takich danych, jak np. adres zamieszkania czy chociażby pesel kierowcy. Argumentował swoje zachowanie brakiem podstawy prawnej do takiego działania. W obu przypadkach sąd przychylił się do jego stanowiska.
Jak wyjaśniono w uzasadnieniu, zgodnie z art. 96 par 3 kodeksu wykroczeń karze grzywny podlega ten, kto wbrew obowiązkowi nie wskaże na żądanie uprawnionego organu komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w określonym czasie. Sąd wskazał, że wykroczenie popełnić można na dwa sposoby: poprzez działanie (odmowa udzielenia wskazania) lub poprzez zaniechanie działania (np. brak odpowiedzi na pismo).