Wojciech Hermeliński ma wątpliwości co do rzetelności intencji autorów nowelizacji, którzy - przypomnijmy - argumentowali, że podniesie ona frekwencję wyborczą. Jego zdaniem, o tym, że jest to "wybiórcza profrekwencyjność", świadczy np. sposób uruchomienia w dniu głosowania transportu samochodowego, który ma ułatwić dotarcie wyborcom do lokali wyborczych.
- Tak się dziwnie składa, że ten transport będzie krążył tylko wśród małych miasteczek, wsi, przysiółków. Wszelkie analizy wskazują na to, że takie miejscowości zamieszkują raczej wyborcy Prawa i Sprawiedliwości - zauważył Hermeliński. - Jest to rodzaj nierówności, bo nie można twierdzić, że na wsiach mieszkańcy mają do pokonania ogromne odległości, by dotrzeć do lokalu wyborczego, a w miastach tego nie ma - dodał.