Sejm po kilku latach prac uchwalił ustawę o rzeczach znalezionych, prawo dla znalazców i przeciwko paserom.
Przedłużenie prac nad ustawą wynikło z tego, że podjęto próbę uregulowania w niej trudnej prawnie kwestii ochrony właścicieli: muzeów, osób prywatnych, przed utratą prawa własności skradzionych rzeczy.
Teraz wprawdzie złodziej skradzionej rzeczy, np. obrazu, nigdy nie może nabyć jego własności ani go zasiedzieć, ale zgodnie z art. 169 kodeksu cywilnego kupujący taką rzecz w dobrej wierze uzyskuje jej własność, nawet jeśli była skradziona – gdy upłynęły trzy lata od jej utraty. Zmiana polegać będzie na tym, że umieszczenie zabytku w prowadzonym przez ministra kultury rejestrze wyłączy stosowanie tej ogólnej regulacji, uniemożliwi nabycie własności skradzionej rzeczy.
Nowa, szczególna regulacja dotyczy skarbów, a więc cennych rzeczy znalezionych w okolicznościach uzasadniających przekonanie, że szukanie ich właściciela nie ma sensu. Skarb taki będzie dzielony po połowie między znalazcę i właściciela nieruchomości, na której go znaleziono. Jeżeli jest zabytkiem lub materiałem archiwalnym, właścicielem stanie się Skarb Państwa i należy go wydać staroście (ochrona dóbr kultury), ale znalazcy należy się nagroda.
– To niedobra regulacja, wręcz krok wstecz, nie mam żadnych wątpliwości, że jej efektem będzie całkowity zanik zgłoszeń o znaleziskach – mówi „Rzeczpospolitej" Piotr Lewandowski, prezes Fundacja Thesaurus zajmującej się ochroną zabytków.