Świadczenia w naturze, czyli deputaty (najczęściej węglowe), były w czasach PRL popularnym dodatkiem do pensji w dużych przedsiębiorstwach. W wielu z nich przetrwały do dziś jako kosztowna pozostałość poprzedniego ustroju.
Problem deputatów próbuje od kilku lat rozwiązać zarząd giełdowej KGHM, jak dotąd bezskutecznie. Nadal więc każdemu pracownikowi miedziowej spółki przysługuje co roku od 6 do 8 ton węgla, a emerytom 2,5 tony – wypłacane co prawda już nie w naturze, ale w postaci bardziej wygodnego ekwiwalentu pieniężnego.
– Zarząd chciał wykupić przywilej za jednorazową premię, ale związkowcy odmawiają na to zgody– mówi Monika Kowalska, rzecznik KGHM.
[srodtytul]Wartość dla pracownika[/srodtytul]
Podczas gdy KGHM podobnie jak spółki węglowe, kolejowe czy energetyczne próbuje rozwiązać problem deputatów, prywatne od zawsze firmy z powodzeniem rozwijają rynkową wersję świadczeń w naturze – pracownicze zniżki na kupno swoich produktów, traktując je jako dobry sposób na motywację załogi i wzmocnienie korporacyjnego wizerunku.