Rabat zamiast deputatu

Dawne państwowe firmy chcą się pozbyć dodatkowych obciążeń. Tymczasem prywatni pracodawcy rozwijają z powodzeniem rynkową wersję świadczeń w naturze – pracownicze zniżki na zakup firmowych produktów

Publikacja: 12.08.2009 04:03

Pracownicy gliwickiej fabryki Opla mogą raz na pół roku kupić auto ze swej firmy nawet z ponad 20-pr

Pracownicy gliwickiej fabryki Opla mogą raz na pół roku kupić auto ze swej firmy nawet z ponad 20-proc. zniżką

Foto: Fotorzepa

Świadczenia w naturze, czyli deputaty (najczęściej węglowe), były w czasach PRL popularnym dodatkiem do pensji w dużych przedsiębiorstwach. W wielu z nich przetrwały do dziś jako kosztowna pozostałość poprzedniego ustroju.

Problem deputatów próbuje od kilku lat rozwiązać zarząd giełdowej KGHM, jak dotąd bezskutecznie. Nadal więc każdemu pracownikowi miedziowej spółki przysługuje co roku od 6 do 8 ton węgla, a emerytom 2,5 tony – wypłacane co prawda już nie w naturze, ale w postaci bardziej wygodnego ekwiwalentu pieniężnego.

– Zarząd chciał wykupić przywilej za jednorazową premię, ale związkowcy odmawiają na to zgody– mówi Monika Kowalska, rzecznik KGHM.

[srodtytul]Wartość dla pracownika[/srodtytul]

Podczas gdy KGHM podobnie jak spółki węglowe, kolejowe czy energetyczne próbuje rozwiązać problem deputatów, prywatne od zawsze firmy z powodzeniem rozwijają rynkową wersję świadczeń w naturze – pracownicze zniżki na kupno swoich produktów, traktując je jako dobry sposób na motywację załogi i wzmocnienie korporacyjnego wizerunku.

Jak podkreśla prof. Stanisława Borkowska z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych, na Zachodzie rabaty dla pracowników to powszechny sposób na związanie pracowników z firmą. Są także rozsądnym rozwiązaniem w kryzysie, gdy pracodawcom trudniej o premie dla załogi. Piotr Sierociński z firmy doradczej HRM zaznacza, że zniżki na kupno firmowych produktów mają dużą wartość dla pracowników, a dla pracodawcy są niewielkim kosztem.

– Nasz program to dowód, że firma dba o swoich pracowników – wyjaśnia Joanna Kubiak z Biura Komunikacji polskiej spółki Whirlpool, gdzie od kilku lat działa program zakupów pracowniczych pod wdzięczną nazwą Dla Ciebie. Każdy pracownik Whirlpoola i Polaru może co roku kupić kilka sztuk sprzętu firmy po kosztach produkcji (opłacając dodatkowo jego transport). W praktyce oznacza to kilkaset złotych oszczędności na pralce czy lodówce.

Nawet kilka tysięcy złotych mogą zaoszczędzić na kupnie firmowego produktu pracownicy spółek motoryzacyjnych. Bogusław Cieślar, rzecznik Fiata Auto Poland, wyjaśnia, że zniżka przysługująca pracownikom i ich rodzinom wynosi średnio 15 proc., choć na niektóre modele sięga jednej piątej ceny.

W General Motors Poland pracownicy i ich bliscy mogą raz na pół roku kupić auto firmowej marki z upustem od 17 do ponad 20 proc. (zależnie od modelu). – Zdecydowana większość samochodów na firmowym parkingu to nasze marki– dodaje Wojciech Osoś z biura prasowego GM Poland.

[srodtytul]Promocja niepotrzebna[/srodtytul]

Jak wynika z dyskusji na forach internetowych, zniżki pracownicze np. w firmach odzieżowych czy kosmetycznych to dla wielu osób bardzo atrakcyjny dodatek do pensji. Tak jest np. w sieciach sklepów giełdowej grupy LPP (Reserved, House, Cropp), której pracownicy mają 40-proc. zniżkę od ceny na metce.

O znacznym rabacie na zakup firmowych kosmetyków mówi Maria Majdrowicz, rzecznik L’Oreal Polska, ale nie chce ujawnić wysokości upustu. Nie zdradza jej też Bosch, któremu – jak wyjaśnia dział PR polskiej spółki koncernu – zależy na tym, aby pracownicy kupowali firmowy sprzęt i dlatego daje możliwość kupienia go taniej.

Pracodawcy rzadko zresztą chwalą się publicznie np. na swych stronach internetowych możliwościami zakupów ze zniżką. Jeśli już o nich informują, to zwykle bez szczegółów – tłumacząc się wewnętrzną polityką firmy. Większość firm ogranicza zresztą zarówno wartość zakupów, jak też ilość produktów nabywanych ze zniżką. Np. w LPP obowiązuje roczny limit finansowy, a w L’Oreal miesięczny – ale firmy nie chcą podać jego wysokości.

Pracodawcy niekiedy też interweniują – i to ostro – gdy pracownicy próbują robić za plecami firmy biznes na zniżkowych zakupach. Przekonali się o tym przedsiębiorczy dilerzy brytyjskiego operatora O[sub]2[/sub], którzy stracili pracę, gdy wyszło na jaw, że sprzedawali na aukcjach eBay kupione ze zniżką pracowniczą aparaty iPhone.

[ramka][b][link=http://www.kariera.pl/wynagrodzenia/pokaz]Zobacz, ile zarabia Twój sąsiad[/link][/b][/ramka]

Świadczenia w naturze, czyli deputaty (najczęściej węglowe), były w czasach PRL popularnym dodatkiem do pensji w dużych przedsiębiorstwach. W wielu z nich przetrwały do dziś jako kosztowna pozostałość poprzedniego ustroju.

Problem deputatów próbuje od kilku lat rozwiązać zarząd giełdowej KGHM, jak dotąd bezskutecznie. Nadal więc każdemu pracownikowi miedziowej spółki przysługuje co roku od 6 do 8 ton węgla, a emerytom 2,5 tony – wypłacane co prawda już nie w naturze, ale w postaci bardziej wygodnego ekwiwalentu pieniężnego.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Praca
Amerykanie wertują oferty pracy w Wielkiej Brytanii
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem
Praca
Cyfrowe przyspieszenie w obsłudze pracowników z zagranicy
Praca
Jak przetrwać zwolnienie: rady dla zwalnianych i zwalniających
Praca
Zetki marzą o pracy na stabilnym etacie
Praca
Motywacyjna marchewka może być ciężkostrawna