Rzeczpospolita: Szef MSWiA Joachim Brudziński powiedział w Sejmie, że „jeśli rząd PiS ma flirt z nacjonalistami, to PO miało romans". Zgadza się pan z tą tezą?
Jerzy Kozdroń: To nie nam sprzyjali nacjonaliści, to nie z naszym błogosławieństwem odbywają się Marsze Niepodległości, to nie my broniliśmy kiboli. Wreszcie to nie my składaliśmy za nich poręczenia w prokuraturze i sądzie, by uniknęli aresztowania. Przypomnę tylko, co działo się w sprawie słynnego przywódcy kibiców Legii Warszawa. Zrzucanie odpowiedzialności na PO to stary numer polegający na tym, że złodziej krzyczy „łapać złodzieja".