Platforma Obywatelska wybrała swoją kandydatkę na prezydenta, ale politycy tego ugrupowania myślą już o innych wyborach – na przewodniczącego partii. W ten obfitujący w polityczne wydarzenia weekend poznaliśmy ich kalendarz. Oraz to, co o zmianach w swojej partii myśli jej były lider, a do niedawna szef Rady Europejskiej Donald Tusk.
W okazałej, postindustrialnej sali kompleksu Global Expo w Warszawie zebrali się w sobotę najważniejsi politycy PO, delegaci na konwencję krajową partii. Jej celem było wyłonienie kandydata na prezydenta. Opcje były dwie. Jedną – prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. Drugą – wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. Decyzja delegatów była zwieńczeniem specyficznej kampanii w ramach Platformy.
Nie było więc zaskoczeń. Kidawa-Błońska z przygniatającą większością została wybrana na kandydatkę. Zagłosowało na nią 345 osób. Na Jacka Jaśkowiaka – 125. I to mimo intensywnej akcji przekonywania do głosowania na prezydenta Poznania przez Schetynę i jego zwolenników.
Jak wynika z naszych rozmów, akcja była prowadzona aż do ostatniej chwili. A ludzie Schetyny mieli zadeklarować, że liczą na wynik w okolicach 180–200 głosów. Takiego wyniku jednak Jaśkowiak nie osiągnął. Zaskoczeniem było jednak przede wszystkim to, że w głosowaniu wzięło udział tak niewielu delegatów. Głosy oddało 475 osób na ponad 700 uprawnionych. Politycy PO w kuluarach byli skonsternowani taką frekwencją w najważniejszej od lat decyzji Platformy. Jedna z teorii głosi, że niektórzy popierający Kidawę-Błońską delegaci nie pojawili się na konwencji, bo byli przekonani o jej pewnym zwycięstwie.
Słaby wynik Jaśkowiaka
Głosowanie mimo niskiej frekwencji było pierwszym takim testem nastrojów w partii po wyborach parlamentarnych. Jaśkowiak był uznawany za kandydata Schetyny, którego lider PO przekonywał do startu, by wykonana została koncepcja prawyborów w partii. Dlatego w kuluarach pada właśnie pytanie o to, czy Schetyna wystartuje w wewnętrznych wyborach na szefa PO mimo relatywnie słabego wyniku „jego" kandydata. – To raczej jednoznaczny sygnał. Nie ma dwóch zdań, że wynik Jaśkowiaka jest bardzo słaby – słyszymy od ludzi niezwiązanych z przewodniczącym. Sam Schetyna nie ogłosił jeszcze swojej decyzji w sprawie startu w kolejnym plebiscycie.