8 września prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że jego partia złoży projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. Projekt trafił do Sejmu 11 września, trzy dni później został skierowany do pierwszego czytania. Debata nad projektem odbyła się 16 września. 337 posłów przy sprzeciwie 72 i 11 osobach wstrzymujących się zdecydowało, by komisja rolnictwa i rozwoju wsi przedstawiła sprawozdanie w sprawie projektu umożliwiające rozpatrzenie sprawy na bieżącym posiedzeniu Sejmu.
Komisja pracowała całą noc, a 17 września posłowie głosowali nad losem poprawek i wniosków mniejszości (jeden wniosek, złożony przez posła Konfederacji Grzegorza Brauna, nie został przez marszałek Sejmu Elżbietę Witek z PiS poddany pod głosowanie). Po północy 18 września ustawa została uchwalona.
Przeciwnicy projektu z PSL i Konfederacji zarzucali zwolennikom zapisów z PiS, KO i Lewicy, że zmiany legislacyjne odbyły się w bardzo szybkim tempie, bez przeprowadzenia konsultacji społecznych i wysłuchania przedsiębiorców reprezentujących branże, których działalność ma zostać zakazana lub w znacznym stopniu ograniczona.
Do tematu odniósł się poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek. - To był wielki dzień, kiedy zdecydowana większość parlamentarna przyjęła tę jakże potrzebną ustawę - powiedział w TVP Info, odnosząc się do nocy z 17 na 18 września. - Miarą naszej cywilizacji jest nasz stosunek do zwierząt - dodał.
Lewica chce dalszego wzmocnienia uprawnień organizacji pozarządowych
- Oczywiście ta ustawa zawsze mogłaby być lepsza, dlatego też senatorowie Lewicy będą zgłaszali poprawki do tej ustawy, głównie w kierunku wzmocnienia pozycji organizacji pozarządowych, które zajmują się ochroną zwierząt po to, aby ci społecznicy, nasi widzowie, którzy nas oglądają, którzy kochają zwierzęta, poświęcają swój wolny czas, pieniądze i serce na ratowanie codzienne zwierząt w swoich lokalnych społecznościach, miastach, miasteczkach i wsiach tak, aby oni mogli mieć jeszcze większe uprawnienia do angażowania się w te kwestie - oświadczył.