Leszek Miller: Kaczyński będzie premierem

Do referendum nie można dopisać pytań. Prezydent powinien je odwołać. Szkoda 100 mln zł – mówi szef SLD Leszek Miller

Aktualizacja: 20.08.2015 14:28 Publikacja: 19.08.2015 20:45

Leszek Miller

Leszek Miller

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Rzeczpospolita: Pamięta pan wpis Janusza Palikota na blogu pod pańskim adresem: „Co pan zrobił premierze z tymi 15 mln dolarów od CIA za torturowanie ludzi w Polsce? Gdzie one trafiły? Do kogo? (...) Gdyby Amerykanie zaproponowali Panu 30 mln, to na co by się pan zgodził? Na użycie Auschwitz?”.

Leszek Miller: Proszę pytać Palikota o jego wypisy. Z moich ust i z ust Janusza Palikota padło wiele mocnych słów. Nie można realizować ważnego projektu, jakim jest Zjednoczona Lewica z głową zwróconą do tyłu.

Pan odpowiadał Palikotowi na te zaczepki Tuwimem: „Nie powiem nawet pies cię..., bo to mezalians byłby dla psa”.

Dla mnie to jest kwestia zamknięta. Wspólnie idziemy do wyborów jako Zjednoczona Lewica i to jest w tej chwili najważniejszy projekt do zrealizowania.

Twojego Ruchu i Palikota nie uważał pan w przeszłości za lewicę.

Minął czas sporów.

Nie do końca. Wojciech Filemonowicz, lider SDPL, jako pierwszy zarejestrował Komitet Wyborczy Zjednoczona Lewica, w skład którego wchodzą Biało-Czerwoni, Wolność i Równość, Polska Partia Pracy.

Nie mają najmniejszych szans w wyborach. To projekt obliczony na osłabienie lewicy. Zresztą już sam fakt, że próbowali przejąć naszą nazwę i dlatego w pośpiechu zarejestrowali swój komitet w PKW, pokazuje, że oni nie wierzą w moc wyborczą własnych nazwisk. Liczyli, że my nie zarejestrujemy swojego komitetu pod nazwą Zjednoczona Lewica i że na kolanach przyjdziemy prosić ich o wspólny start. Ale się przeliczyli, więc histerycznie zaczęli krzyczeć, że PKW powinna nas wykreślić z rejestru komitetów wyborczych, chcąc w ten sposób oddalić moment swojego cichego pogrzebu.

Jesienią elektorat lewicowy może głosować na nich, a nie na KKW Zjednoczona Lewica SLD+TR+PPS+UP+Zieloni.

Każda lista będzie miała swój numer i swoje twarze. Wyborcy nie będą mieli problemu z pominięciem podróbki i oddaniem głosu na jedyną lewicę.

Nie ma szans na to, żeby z waszych list kandydowały takie osoby, jak Magdalena Środa, Jan Hartman czy Grzegorz Napieralski?

Pan Hartman budował odrębny projekt polityczny. Panowie Napieralski i Rozenek nie przychodzili do OPZZ i nie byli zainteresowani jednoczeniem poważnej i wartościowej lewicy. Woleli się angażować w niepoważny i bezwartościowy projekt.

Postulaty Palikota są teraz postulatami SLD?

W siedemnastopunktowym minimum programowym, uzgodnionym w gronie trzydziestu kilku organizacji, przedstawiliśmy wspólne priorytety Zjednoczonej Lewicy.

SLD jest za legalizacją marihuany?

Lecznicza marihuana powinna być zalegalizowana. Należy jednak walczyć z twardymi narkotykami i dopalaczami.

Uważa pan, że Janusz Palikot dobrze robi składając mandat poselski na rzecz lidera Wolnych Konopi?

Nie jestem doradcą Palikota. Jak rozumiem chce w ten sposób zwrócić uwagę na problem rodziców Andrzeja Dołeckiego, którzy przebywają w więzieniu za sprowadzenie do Polski litra oleju konopnego, używanego do leczenia ciężko chorych osób.

Wciąż jest dystans między panem a Palikotem?

SLD i Twój Ruch to wciąż dwie oddzielne partie. I tak pozostanie.

Czy Zjednoczonej Lewicy będzie patronował Aleksander Kwaśniewski?

Sądzę, że Aleksander Kwaśniewski życzliwie nam się przygląda.

A Magdalena Ogórek znajdzie się na listach SLD?

Nie. Nie zamierzamy wracać do współpracy z Magdaleną Ogórek.

Dlaczego?

Otoczenie pani dr Ogórek doradzało, jak prowadzić kampanię, na którą SLD nie miało wpływu. Kwestia jest zamknięta.

Referendum ma szanse powodzenia?

Referendum nie będzie stanowiące. Udział w nim weźmie nie więcej niż 25 proc. Polaków. Platforma będzie się starała zainteresować Polaków referendum, które nagle pokochała, ale to się nie uda. Premier Kopacz brnie w referendum, mimo że sama pewnie w nie nie wierzy. Prezydent Andrzej Duda powinien wycofać wniosek swojego poprzednika. Referendum powinno zostać odwołane. Szkoda 100 mln zł podatników, które można by przeznaczyć np. na dożywianie dzieci.

A możliwe jest dopisanie pytań?

Nie można dopisać dodatkowych pytań do referendum 6 września. Pan prezydent Bronisław Komorowski podjął decyzję o zarządzeniu referendum i rodzaju pytań w porozumieniu z Senatem. Senat, nawet jeśli zbierze się przed referendum, nie będzie miał czasu na zatwierdzenie dodatkowych pytań. Pan prezydent może zorganizować kolejne referendum.

W dniu wyborów?

Z prawnego punktu widzenia wydaje się to prawdopodobne. Ale jest już za późno.

Jak pan ocenia pierwsze dni Andrzeja Dudy?

Niewiele można jeszcze powiedzieć. Prezydent Duda wyraźnie popiera partię Kaczyńskiego wwyborach parlamentarnych. Nie widzę w tym niczego dziwnego. Gdyby wybory prezydenckie wygrał Bronisław Komorowski, to dzisiaj również objeżdżałby kraj, wspierając kampanię PO. Prezydent Aleksander Kwaśniewski również wspierał SLD, chociaż nie tak mocno, jakbyśmy chcieli. Nie bądźmy hipokrytami. Andrzej Duda nie zapomni, z jakiej partii się wywodzi.

Podoba się panu agenda podróży zagranicznych prezydenta?

Jestem zaskoczony, że nie wybiera się do Brukseli. Prezydent Polski wysyła zły sygnał w świat. Prawdopodobnie to wynik uprzedzeń PiS względem Unii Europejskiej. Prezydent Duda potwierdza wizerunek Polski jako kraju eurosceptycznego.

Były europarlamentarzysta jest uprzedzony do UE?

Janusz Korwin-Mikke też jest europarlamentarzystą. To nie ma znaczenia, że prezydent Duda był eurodeputowanym. Wywodzi się z eurosceptycznego ugrupowania, które nie chce pogłębionej integracji europejskiej.

Paweł Kukiz i Jarosław Kaczyński chcą zmienić konstytucję. Również prezydent mówi o potrzebie napisania jej od nowa.

Jak sądzę, PiS nie będzie miał większości konstytucyjnej, nawet jeśli Kukizowi udałoby się wejść do Sejmu, co jest coraz mniej możliwe. Kukiz może nie przekroczyć progu wyborczego, a PiS wcale nie musi wygrać wyborów. Dzisiaj ma większe szanse od PO, ale mamy jeszcze dwa miesiące do wyborów. W tym czasie na pewno wzrosną notowania Zjednoczonej Lewicy.

A pan uważa, że konstytucję trzeba poprawiać?

Projekt konstytucji PiS to wycofanie Polski z systemu demokracji liberalnej. PiS chce zawieszenia trójpodziału władz, sądownictwo ma przestać być niezawisłe, a prezydent przejmuje nie tylko pełnię władzy nad rządem, ale i nad parlamentem. Gdyby kiedyś doszło do poważnej debaty nad zmianą konstytucji, to można się zastanowić nad kilkoma zmianami.

Jakimi?

Powinny ulec zmianie relacje rządu z prezydentem. Uważam, że najlepszy dla Polski byłby system kanclerski. Rząd i parlament powinni mieć jeszcze większe uprawnienia niż obecnie, a prezydent nie powinien być wybierany w wyborach powszechnych, tylko przez Zgromadzenie Narodowe.

Rola Jarosława Kaczyńskiego wydaje się być coraz mniejsza.

Pan żartuje? Jeśli PiS wygra wybory, to Jarosław Kaczyński będzie premierem.

Beata Szydło jest kandydatką.

PiS z Kaczyńskim jako kandydatem nie wygrałoby wyborów. Kaczyński nie zrezygnuje z premierostwa. PiS wymyśli jakiś pomysł, dla którego Szydło będzie musiała zrezygnować. Może zostanie marszałkiem Sejmu. Po wyborach parlamentarnych pan prezydent i pan prezes Kaczyński powiedzą, że trzeba wybrać sprawdzony model, który funkcjonuje we wszystkich demokracjach parlamentarnych, i premierem powinien zostać szef zwycięskiego ugrupowania. Jeśli Kaczyński dostanie misję stworzenia rządu, to będę to uważał za prawidłowe i naturalne. Wizja sterowania Beatą Szydło z tylnego siedzenia przez Kaczyńskiego byłaby powtórką z rządów AWS i relacji Jerzy Buzek – Marian Krzaklewski. Był już premier Rokita z Krakowa, a teraz jest premier Szydło.

Jarosław Kaczyński publicznie powiedział, że umówił się z Beatą Szydło na pełną kadencję sprawowania urzędu premiera.

Jarosław Kaczyński mówił w przeszłości wiele rzeczy, którym później zaprzeczył. Miało nie być koalicji z Samoobroną i LPR. Prezes Kaczyński miał nie zostać premierem, jeśli jego brat będzie prezydentem. Prezes Kaczyński był kandydatem PiS na premiera, a po wyborach prezydenckich nagle przestał. Jarosław Kaczyński zmiennym jest. Oprócz jednego. Nigdy nie zrezygnuje z pełni władzy. Powtórzę: jeśli PiS wygra jesienią wybory, to prędzej czy później Jarosław Kaczyński będzie premierem.

Powinno dojść do debaty szefów partii PiS i PO?

Oczywiście, ale nie tylko ich. Liderzy największych ugrupowań powinni debatować przed wyborami. Również „jedynki” warszawskie i „jedynki” innych okręgów powinny stanąć do debaty.

Rzeczpospolita: Pamięta pan wpis Janusza Palikota na blogu pod pańskim adresem: „Co pan zrobił premierze z tymi 15 mln dolarów od CIA za torturowanie ludzi w Polsce? Gdzie one trafiły? Do kogo? (...) Gdyby Amerykanie zaproponowali Panu 30 mln, to na co by się pan zgodził? Na użycie Auschwitz?”.

Leszek Miller: Proszę pytać Palikota o jego wypisy. Z moich ust i z ust Janusza Palikota padło wiele mocnych słów. Nie można realizować ważnego projektu, jakim jest Zjednoczona Lewica z głową zwróconą do tyłu.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Michał Szczerba ostro krytykuje słowa Andrzeja Dudy. "Zdrada dyplomatyczna"
Polityka
Sondaż: Co czwarty Polak nie słyszał o sprawie Michała K., byłego prezesa RARS
Polityka
Lewica wraca do polityki mieszkaniowej. I zapowiada nowe rozwiązanie dotyczące pustostanów
Polityka
Patryk Jaki o zapowiedzi Tuska ws. sędziów: Co to w ogóle jest? To przestępstwo
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Polityka
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk jak ministrowie z PiS? Ostra reakcja premiera
Materiał Promocyjny
Najpopularniejszy model hiszpańskiej marki