Szaleństwo cen w US Open. Tenis to wielki biznes

Mecz półfinałowy US Open rozegrali dwaj Amerykanie: Taylor Fritz i Frances Tiafoe. Dla nowojorskiej publiczności, to wyjątkowe wydarzenie. I ceny biletów też były wyjątkowe.

Publikacja: 08.09.2024 13:01

Taylor Fritz podczas pojedynku z Frances Tiafoe

Taylor Fritz podczas pojedynku z Frances Tiafoe

Foto: AFP

Na czarnym rynku były najwyższe w historii. Bilety były droższe, niż na finałowy mecz Jannika Sinnera z Taylorem Fritzem.

Za wejście na półfinałowy mecz Amerykanów rozegrany w ostatni piątek trzeba było zapłacić 500 dol. To były najgorsze miejsca, wysoko na trybunach, z których mało co widać. Za najlepsze, tuż przy korcie — 56 tys. dolarów.

Amerykanie więcej płacą za oglądanie rodaków

Ceny za bilety wystrzeliły w ostatni wtorek, kiedy już wiadomo było, którzy tenisiści zmierzą się ze sobą w męskim półfinale. Dwóch Amerykanów ostatnio grało w US Open 20 lat temu.

3 września najtańszy bilet na ich piątkowy półfinał można było jeszcze kupić za 333 dol., a najlepszy za 29 tys. I już wtedy było to drożej, niż trzeba było zapłacić za piątkowy mecz lidera męskiego rankingu Jannika Sinnera z Brytyjczykiem Jackiem Draperem. A potem ceny zaczęły rosnąć jak szalone.

Czytaj więcej

US Open. Amerykańskie marzenie. Taylor Fritz w finale

Na piątkowy mecz Sinnera z Draperem najgorsze miejsca kosztowały po 80 dol., a najlepsze – 1500 dol. Ale i tak wpływy z tegorocznej sprzedaży biletów (do sobotniego wieczora) są wyższe o 32 proc. od ubiegłorocznych — informuje CNN.

Skąd ta różnica? Bo Sinner jest Włochem i grał z Brytyjczykiem Jackiem Draperem.

Czytaj więcej

Syn dozorcy, Ken od Barbie i córka miliardera. Kim są amerykańscy bohaterowie US Open?

Coraz kosztowniejszy firmowy koktajl

Ale zarządzający stadionem Arthura Ashe nie na tym zarabiają. Bo na sprzedaży koktajlu Honey Deuce skasują przynajmniej 10 mln dol. Rok temu było to 10,1 mln dol. A z tym drinkiem dały się sfotografować Charlize Theron i Nicole Kidman. Bardzo smakował Serenie Williams i Selenie Gomez, która właśnie stała się miliarderką dzięki powodzeniu własnej linii kosmetyków.

Honey Deuce, to mix robiącej karierę w USA francuskiej wódki Grey Goose, lemoniady i likieru truskawkowego, a szklankę zdobią kulki zielono-żółtego melona, przypominające piłki tenisowe. Jest ściśle związany z nowojorskim turniejem tenisowym, tak, jak Azalea z Wimbledonem.

Cena Honey Deuce wzrosła w ciągu ostatnich pięciu lat czterokrotnie i koktajl kosztuje dzisiaj 23 dol. A Grey Goose ma umowę z Arthurem Ashem ważną do 2028 roku. Zarządzający stadionem kasują po 100 tys. dol za wynajmowanie firmom luksusowych pomieszczeń recepcyjnych. Sponsorami US Open, ale już nie w takim wymiarze jest również włoska Lavazza, która w tym roku podaje m.in Espresso Martini oraz Moët & Chandon Champagne, który właśnie zadebiutował na nowojorskiej imprezie.

Rekordowe są także nagrody, jakie skasują zwycięzcy. Na konto Aryny Sabalenki już wpłynęło 3,6 mln dol. Tyle samo dostanie ten, który wygra męski finał.

Na czarnym rynku były najwyższe w historii. Bilety były droższe, niż na finałowy mecz Jannika Sinnera z Taylorem Fritzem.

Za wejście na półfinałowy mecz Amerykanów rozegrany w ostatni piątek trzeba było zapłacić 500 dol. To były najgorsze miejsca, wysoko na trybunach, z których mało co widać. Za najlepsze, tuż przy korcie — 56 tys. dolarów.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Pekin zakazał swoim koncernom motoryzacyjnym budowy fabryk w Rosji
Biznes
Infrastruktura KGHM jest zabezpieczona. Wiceprezes: wszystkie zakłady pracują bez zakłóceń
Biznes
MON podpisuje offset za miliard złotych. Chodzi o śmigłowce Apache
Biznes
Lada chwila rząd podpisze megakontrakt o wartości 40 miliardów złotych
Biznes
Polska zbrojeniówka rośnie jak na drożdżach. Zaniżona pozycja PGZ w rankingu