Artur Bartoszewicz przekonywał, ze z ust polityków, którzy rządzili przez ostatnich 30 lat słychać tylko „jęczenie i stękanie”. - Dzisiaj słyszymy, z potrzeba więcej kasy, a system się sam uzdrowi. System się sam nie uzdrawia, gdy wrzuca się do niego więcej pieniędzy – mówił. Powiedział, że zacząć trzeba od „prostej rzeczy”, by obywatele Rzeczypospolitej powinni być leczeni w ochronie zdrowia finansowanej przez obywateli Rzeczypospolitej. - Dzisiaj pozwolono na to, by inne państwo korzystało z naszego systemu ochrony zdrowia – mówił. Innym aspektem jest, jego zdaniem, rozdzielenie sfery prywatnej od sfery publicznej w ochronie zdrowia.
Joanna Senyszyn mówiła, że nie można robić nic, co spowoduje, ze będą mniejsze środki na ochronę zdrowia. Jej zdaniem prezydent powinien zawetować ustawę o obniżeniu składki zdrowotnej dla przedsiębiorców. Powiedziała też, że trzeba postawić na rozwiązania niskokosztowe, jak profilaktyka i szczepienia. - Jako prezydent zaproponuj, by składka zdrowotna była obniżona dla tych, którzy wykażą się kompletem szczepień - stwierdziła.
Karol Nawrocki pierwszą część czasu poświęcił na odpowiedź Szymonowi Hołowni na temat CPK, zarzucając mu, że to jego środowisko polityczne przyczyniło się do tego, że rządzi Donald Tusk. - Jeśli chodzi o ochronę zdrowia to najbardziej szkodliwe dla zdrowia Polaków jest to, że rządzi rząd Donalda Tuska – mówił, wspominając „wydłużające się kolejki do lekarzy, niepłacenie szpitalom za nadwykonania”.
Runda dotycząca polityki międzynarodowej
Pytanie o „poszerzenie kompetencji Unii Europejskiej kosztem państw narodowych, a w przyszłości przekształcenie Unii w rodzaj europejskiego państwa".
Jako pierwszy odpowiada Szymon Hołownia. - Nie ma ani takiej potrzeby, ani takiego planu, chociaż mamy dzisiaj w Unii Europejskiej agenta Putina, Viktora Orbana. (...) Będę stał na stanowisku, że Polska musi być silnym graczem w Unii Europejskiej, silnym mocarstwem lokalnym północy naszego kontynentu – mówił. - Polska musi mieć prezydenta, który, kiedy usłyszy o tym, co Putin zrobił w Sumach, w Irpieniu czy w Buczy, nie będzie, jak pan Sławomir Mentzen, się wahał, patrzył w sufit i się uśmiechał. Polski prezydent musi wiedzieć, co to jest dobro, a co to jest zło. Musi realizować dziedzictwo świętej pamięci profesora Lecha Kaczyńskiego, który w 2008 roku jasno mówił: najpierw Gruzja, później Ukraina, później państwa bałtyckie a potem może mój kraj, Polska – przekonywał Hołownia. - Musimy siłą pokazywać, że nie można z nami zaczynać. Siłą Polski jest w Unii Europejskiej – mówił Hołownia.
Na to samo pytanie odpowiada Grzegorz Braun. - Odzyskajmy niepodległość, szanowni państwo. Tę niepodległość, która ledwie odzyskana, została na raty wyprzedana. Polska dzisiaj podporządkowana (jest) rozmaitym organizacjom międzynarodowym – mówił. Jak przekonywał, władze w Warszawie są „bezwolnym wykonawcą woli imperialnej, wygłaszanej przez różne ambasady”.
Marek Jakubiak powiedział, że popiera Unię złożoną z narodowych państw, a nie „niemiecka Unia”. - Nie możemy ryzykować Polską. (...) Jedynym beneficjentem układu europejskiego są Niemcy – przekonywał. Jego zdaniem, Unia Europejska się federalizuje.
Adrian Zandberg uważa, że świat przez ostatni rok bardzo się zmienił, a gwarancje bezpieczeństwa, do których byliśmy przyzwyczajeni, nie są już tak pewne jak niegdyś. - Potrzebujemy budowania pogłębionej współpracy u nas w regionie i w Europie. Potrzebujemy też silniejszej gospodarczo Europy – mówił. Jego zdaniem, „Europa, a wraz z nią i my, przegrywa konkurencję ze Stanami Zjednoczonymi i z Chinami". - Jeśli Europa się posypie, to znajdziemy się w sytuacji nie do pozazdroszczenia, podobnej do tej na wschód od naszej granicy - mówił, dodając, że powinniśmy słuchać słów Lecha Kaczyńskiego, że potrzebujemy współpracy obronnej w Europie - mówił Zandberg.
Krzysztof Stanowski „ze zdumieniem” zauważył, że Lech Kaczyński stał się w tej kampanii „idolem”. Zaproponował, żeby nie wykorzystywać słów kogoś, kto „nie może się obronić przed tymi miłosnymi wyznaniami”.
Marek Woch porównał Unię Europejską do Stanów Zjednoczonych. Powiedział, że obawia się zagrożenia nie tylko ze wschodu, ale również z zachodu.
Artur Bartoszewicz powiedział, że podstawą relacji międzynarodowych jest gospodarka. Jeśli jest silna, to wówczas – przekonywał - relacje międzynarodowe są na niej oparte. Zaproponował zasadę wzajemności – by „dokładnie tak traktować inne państwa jak one traktują nas”.
Joanna Senyszyn przekonywała, że „gdybyśmy byli w ramach Unii Europejskiej bardziej zintegrowani, nie musielibyśmy się martwić, że 500 milionów obywateli Unii Europejskiej bez pomocy 340 milionów obywateli amerykańskich nie poradzi sobie ze 140 milionami Rosjan". Przekonywała, że większa integracja w ramach UE byłaby bardzo dobra, ale nie oznacza to, że musimy rezygnować z ambicji narodowych.
Karol Nawrocki przekonywał, że Polska może być partnerem, a nie „podwykonawcą”. Mówił, że będzie pracował nad naprawieniem relacji z państwem niemieckim i „przywróceniem właściwych relacji partnerstwa„. - To, co dziś robi rząd Donalda Tuska, to jest odwrócony Hołd Pruski. Kiedyś Hohenzollern klękał przed polskim królem, a dzisiaj przed każdą decyzją premier państwa polskiego klęka przed kanclerzem Niemiec – mówił Nawrocki. Mówił też, że nie ma zgody na to, by Polska była „przedsiębiorstwem pomocniczym państwa ukraińskiego”.
Rundę zamknął Sławomir Mentzen. Mówił, że jako prezydent będzie stał na straży suwerenności Polski i nie pozwoli na dalsze przekazywanie kompetencji Unii Europejskiej. - Ciężko sobie to wyobrazić, ale politycy unijni wymyślają jeszcze głupsze rzeczy, niż nasi polscy politycy – mówił. Stwierdził, że nie pozwoli na przyjęcie waluty euro, przywołał „zielony ład” i pakt migracyjny.
Runda pytań od widzów. Ile jest płci?
Katarzyna Gójska wyjaśniła, że w sprawie pytań od widzów trwał wielostopniowy proces wyłaniania pytania, które usłyszą kandydaci. - Ponieważ w ostatnich minutach tego głosowania mieliśmy przeświadczenie, że doszło tam do jakiejś manipulacji i nagle pojawiło się bardzo dużo głosów na jedno pytanie, postanowiliśmy, że zadamy dwa pytania, to, które wygrało i to, które przez jakiś czas było liderem – powiedziała prowadząca. Podała też, że w ostatniej fazie, w głosowaniu finałowym udział wzięło prawie 45 tysięcy internautów.
Pierwsze pytanie brzmi: ile jest płci.
Artur Bartoszewicz odrzekł, że są dwie płcie, kobiety i mężczyzn, nie ma innego podejścia do tej logiki, a „wszystko, co zostało wprowadzone ideologią marksistowską, doprowadziło do degradacji społeczeństwa”.
Sławomir Mentzen również uważa, że „to jest całkowicie oczywiste, że są tylko dwie płcie, mówi o tym nauka, i trzeba być bardzo zaangażowanym aktywistą LGBT takim jak Rafał Trzaskowski (...) żeby uważać, że jest inna liczba płci niż dwie„. Zarzucił Trzaskowskiemu „wpuszczanie do szkół” aktywistów, którzy „demoralizowali dzieci”.
Adrian Zandberg powiedział, że „słucha pana Mentzena podnieconego tym tematem” i ma „narastające poczucie absurdu”, a tymczasem – jak dodał - żyjemy w Polsce dręczonej zapaścią „demograficzną”, młodych ludzi nie stać na to, by kupić sobie mieszkanie, a tymczasem w gronie kandydatów i kandydatek na urząd prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej prowadzimy dyskusję o płciach. - Drodzy państwo, tak, jest niewielka grupa ludzi, którzy rodzą się inni niż większość. I oni także mają prawo do szacunku – stwierdził, dodając, że „w przeciwieństwie do pana Mentzena jest wolnościowcem”. - Dajmy ludziom żyć po swojemu – zaapelował.
Karol Nawrocki powiedział, że „prawdą funkcjonującą nie tylko od dekad, ale od wieków” jest to, że jest płeć męska i płeć żeńska. - Każdy kto to podważa, nie zna prawdy o współczesności, ale także o przeszłości i przyszłości – powiedział Nawrocki, dodając, że „taką osobą jest Rafał Trzaskowski”.
Krzysztof Stanowski odrzekł, że on sam rozpoznaje cztery płcie. Pierwsza, jego zdaniem to „facet z jajami”, a przykładem jest jego zdaniem Szymon Hołownia, który przyszedł na debatę. Drugą jest „facet bez jaj”, jak ocenił przykładem jest Rafał Trzaskowski, który na debatę nie przyszedł. Trzecia kategoria – jak mówił - jest „normalna, fajna kobieta” jak Magdalena Biejat, a przykładem czwartej kategorii, czyli „kobietą z jajami” jest Joanna Senyszyn. Joanna Senyszyn podziękowała Stanowskiemu dokonania takiej oceny.
Marek Woch powiedział, że w jego środowisku, w którym się wychował „nie występowało coś takiego jak kilka płci”.
Joanna Senyszyn mówiła, że „oczywiście jest więcej płci niż dwie”. - O tym wiedzieli już starożytni. Obojnactwo, czyli hermafrodytyzm jest znany od niepamiętnych czasów – przypomniała. - W miarę rozwoju nauki dowiadujemy się o kolejnych odkryciach, ale nie ma to dla nas większego znaczenia, ponieważ zdecydowana większość osób jest kobietami lub mężczyznami i tak się identyfikuje. Tak zwana prawica czepia się „gender", nie mając pojęcia, o co chodzi. A „gender” to płeć kulturowa, czyli stereotypy związane z płcią - wyjaśniła. Dodała, że najłatwiej wyjaśnić to problemem przedwojennych chłopek, które musiały wychodzić na rżysko w spódnicy, a nie w spodniach, więc krwawiły sobie nogi do kolan – wyjaśniła Senyszyn.
Szymon Hołownia stwierdził, zwracając się do prawicowych kandydatów, że „nie wystarczają już Niemcy i Ukraińcy żeby straszyć ludzi, więc musicie straszyć transpłciowymi dziećmi„. - Płcie są dwie, ja nie mam co do tego wątpliwości. Ale jest bardzo wiele osób, które najczęściej w młodym wieku odkrywają, że ich płeć biologiczna nie pokrywa się z płcią psychiczną - mówił. Dodał, że „to nie jest temat na polityczną mielonkę„. - Jeżeli będę prezydentem, to będę prezydentem troski. Troski, która będzie wyrażała się w tym, żeby każde dziecko w Polsce czuło się bezpieczne i nie musiało słuchać takich głupot, które je ranią i wywołują łzy – powiedział Hołownia, dodając, ze „widział takie sytuacje”.
Grzegorz Braun powiedział, że w Parlamencie Europejskim otrzymał „niebanalne kary” za powiedzenie, że „są mężczyźni, kobiety i osoby z zaburzeniami”. - Precz z propagandą dewiacji, nie będą zboczeńcy uczyć tolerancji naszych dzieci w polskich szkołach, za nasze pieniądze – powiedział Grzegorz Braun.
Marek Jakubiak powiedział, że „cywilizacja opiera się o mężczyznę i kobietę”. - Mam szacunek dla wszystkich ludzi, ale nie zgadzam się na afirmowanie jednej postawy – stwierdził.
Kolejne pytanie od widzów o zmiany w ordynacji
Jakie zmiany w ordynacji wyborczej i prawie referendalnym byłyby korzystne dla większego udziału obywateli w życiu publicznym?
Zdaniem Artura Bartoszewicza w procesie kształtowania władzy i podejmowania decyzji powinniśmy wrócić do demokracji bezpośredniej. - Będę prezydentem, który zagwarantuje państwu wypowiadanie się w każdym temacie – deklarował.
Sławomir Mentzen uważa, że powinno się wprowadzić możliwość zbierania podpisów na listach przez aplikację mObywatel. Adrian Zandberg przekonywał, że „trzeba ograniczyć rolę, którą pieniądze odgrywają w polityce”. Karol Nawrocki odrzekł, że „zapowiedział, że jako prezydent będzie korzystał z możliwości zarządzania referendów".
Krzysztof Stanowski ironizował, że „trzeba zabronić referendów i jakiejkolwiek aktywności obywatelskiej”. - Wy się po prostu wtrącacie politykom, marnujecie ich czas, zbieracie podpisy pod jakimiś projektami, przynosicie ich po kilkaset tysięcy, a oni potem muszą odrzucić, to idzie szybko, a potem to wszystko przemielić w niszczarkach – mówił. - Przestańcie uprzykrzać politykom życie, oni nie są po to, aby was słuchać!
Marek Woch powiedział, że Bezpartyjni Samorządowcy już jakiś czas temu zaproponowali obniżenie progu referendalnego do 30 proc. i ograniczenie kadencji posłów do dwóch kadencji.
Joanna Senyszyn stwierdziła, że nie wolno dopuścić do tego, by do Sejmu powstały okręgi jednomandatowe i należałoby zlikwidować jednomandatowe okręgi w wyborach do Senatu. Zaproponowała zmianę metodę d'Hondta oraz zmniejszenie pięcioprocentowego progu wyborczego.
Szymon Hołownia powiedział, że wysoko ceni uczestnictwo obywateli w procesie legislacyjnym. - Prawie 40 tysięcy obywateli wzięło udział w mechanizmie konsultacji społecznych, które idą przez Sejm – zauważył. Jego zdaniem, należałoby pomyśleć nad instytucją obowiązkowego referendum, gdy liczba podpisów będzie wynosiła 2-3 miliony. Trzeba też - jego zdaniem – obniżyć wiek wyborczy do 16 roku życia i przekształcić Senat w izbę samorządową.
Grzegorz Braun powiedział, że należy zmniejszyć liczbę posłów i senatorów i przywrócić karę śmierci w kodeksie karnym.
Marek Jakubiak stwierdził, że obniżenie progów referendalnych jest „naszym obowiązkiem”.
Runda pytań wzajemnych
Podczas debaty kandydaci mieli również możliwość zadawania pytań sobie nawzajem. Mentzen zapytał nieobecnego Trzaskowskiego "dlaczego jest takim tchórzem i nie przyszedł na debatę", ostatecznie skierował jednak pytanie do Szymona Hołowni o to, czy nie jest mu wstyd, że zawiódł wyborców. - Obiecywał pan bycie trzecią drogą, miał pan powstrzymywać zarówno jedną jak i drugą stronę przed tymi szaleństwami. Niestety, pan te szaleństwa legitymizuje – mówił. - Gdyby nie pan, to nie byłoby nielegalnego przejęcia TVP, prokuratury krajowej, nie byłoby nieuznawania wyroków Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego. Jest pan członkiem tej koalicji, gwarantem jej dalszego istnienia, a próbuje pan się w tym momencie od niej dystansować - powiedział Mentzen. Kandydat Konfederacji przykleił też na mównicy Hołowni zdjęcie z nim i premierem Donaldem Tuskiem. - Pan jest koalicjantem Tuska i proszę tego dłużej przed Polakami nie ukrywać - powiedział Mentzen. Hołownia schował zdjęcie "w specjalnej torbie na gadżety od kontrkandydatów".
- Drogi panie Sławomirze, ja się tym od pana różnię, że ja mam odwagę wziąć odpowiedzialność i zawalczyć o coś, co jest dla ludzi ważne. A wy jesteście tchórzami zwykłymi, którym wygodnie jest brać pieniądze od państwa, choć moglibyście dołączyć do ekipy, która chce coś w państwie zmienić - mówił Hołownia. - Dołączyć do ekipy łamiącej prawo? Realizującej interesy niemieckie? W życiu bym tam nie dołączył, proszę mnie nie obrażać - ripostował Mentzen.
Joanna Senyszyn pytała Nawrockiego, czy jeśli zostanie prezydentem będzie walczył o "równouprawnienie tęczowej społeczności". Nawrocki odrzekł, że jest gotowy do dyskusji o statusie osoby najbliższej. Zaznaczył jednocześnie, że społeczność LGBT nie może oczekiwać od niego tego, że będzie forsował, czy zajmował się ich sprawami.
Debata bez Magdaleny Biejat i Rafała Trzaskowskiego
Magdalena Biejat i Rafał Trzaskowski nie stawili się na debacie prezydenckiej w Telewizji Republika. „Odkąd jestem w polityce, zawsze przyjmuję zaproszenia do debat, także, gdy odrzucali je moi kontrkandydaci (...) TV Republika pozostanie jednak wyjątkiem od tej reguły. Jest to stacja, która już dawno przekroczyła granice cywilizowanej debaty publicznej. Jej gwiazdy od lat inicjują nagonki na mniejszości, kobiety, protestujących młodych ludzi, aktywistów, nauczycieli i wszystkich, którzy mieli odwagę przeciwstawiać się nadużyciom poprzedniej władzy” - wyjaśniła Magdalena Biejat we wpisie na platformie X.
Z kolei Wioletta Paprocka, szefowa sztabu Rafała Trzaskowskiego, opublikowała na platformie X nagranie, na którym – jak wynika z opisu – pokazano „awantury i akty agresji ze strony ludzi PiS oraz Telewizji Republika, którzy działali ramię w ramię” przed debatą w Końskich. „Agresja, zastraszanie i prowokacje nie mogą być akceptowane jako element życia publicznego. Demokracja wymaga szacunku, uczciwości i zasad – a nie przemocy i politycznego teatru. Polki i Polacy oczekują debaty, ale prowadzonej z klasą, bez atmosfery nagonki i chaosu” - napisano w oświadczeniu, dodając, że w tej sprawie sztab Rafała Trzaskowskiego skieruje zawiadomienie do prokuratury.