Beniamin Netanjahu po raz drugi jest pierwszy w Białym Domu. To on wyprzedził wszystkich innych zagranicznych przywódców, odwiedzając Donalda Trumpa po inauguracji na początku lutego. Po ogłoszeniu przez amerykańskiego prezydenta ceł dla prawie wszystkich krajów świata, co wstrząsnęło rynkami, też pierwszy dostał zaproszenie (spotkanie w Białym Domu zaplanowano na poniedziałek wieczorem polskiego czasu).
Udał się do Waszyngtonu prosto z Budapesztu – tam zacieśnił sojusz z Viktorem Orbánem – choć miał wrócić do ojczyzny, gdzie miał składać zeznania w toczącej się przeciw niemu sprawie korupcyjnej. Podobno to Trump naciskał na tak szybkie spotkanie, wcześniej była mowa o przyszłym tygodniu.
Czytaj więcej
1,7 biliona dolarów wyparowało z Wall Street na początku czwartkowej sesji. Ostra wyprzedaż na gl...
Główny temat to właśnie cła, których wprowadzenie – nieoczekiwanie dla Izraela – Trump zapowiedział 2 kwietnia także na izraelski eksport do USA, w wysokości 17 proc., czyli niższej niż dla UE (20 proc.), ale wyższej niż np. dla Wielkiej Brytanii (10 proc.).
Dlaczego Beniamin Netanjahu jest wyróżniany przez Donalda Trumpa? „Bardzo proizraelskie otoczenie prezydenta USA”
Premier Netanjahu w sobotę wieczorem pochwalił się, że dostał od Trumpa zaproszenie do Waszyngtonu. Rządowe biuro prasowe podkreśliło, że jest bardzo zadowolony, iż będzie pierwszym zagranicznym przywódcą składającym wizytę w Białym Domu po ogłoszeniu ceł. Uznał to za dowód „osobistych i ciepłych” więzi z Trumpem.