Bez ciepłej wody i prądu. Moskwa uderza w swojego sojusznika

Z początkiem nowego roku Kreml przestał dostarczać gaz Mołdawii, ale sam został odcięty od tranzytu surowca przez Ukrainę. W rezultacie najbardziej ucierpiało separatystyczne Naddniestrze, gdzie stacjonują rosyjskie oddziały.

Publikacja: 01.01.2025 17:21

Z początkiem nowego roku Kreml przestał dostarczać gaz Mołdawii

Z początkiem nowego roku Kreml przestał dostarczać gaz Mołdawii

Foto: REUTERS/Vladislav Culiomza

– To historyczne wydarzenie. Rosja traci swoje rynki, zaczyna ponosić straty – ogłosił ukraiński minister energetyki Herman Hałuszczenko.

Kijów od kilku miesięcy konsekwentnie odmawiał przedłużenia pięcioletniej umowy z 2019 roku o tranzycie rosyjskiego gazu systemem swoich rurociągów. Przesył surowca na zachód trwał bowiem cały czas mimo wybuchu wojny i walk trwających nawet w pobliżu gazociągów.

Jednocześnie z dniem 1 stycznia Gazprom przestał dostarczać gaz do Mołdawii.

Rosyjski koncern twierdzi, że Kiszyniów winien jest mu ponad 700 mln dol. niezapłaconego długu za wcześniejsze dostawy. Mołdawianie przyznają się jedynie do ok. 1/100 zaległości, twierdząc, że pozostała suma to surowiec dostarczony przez Rosjan separatystom w Naddniestrzu bez kontroli centralnych władz Mołdawii. Nie wiadomo więc, ile gazu naprawdę dostali na lewym brzegu Dniestru i co z nim zrobili.

Rosyjscy żołnierze marzną, bo prezydent Putin prowadzi strategiczną grę

– Już dwa lata Mołdawia nie kupuje wprost rosyjskiego gazu, ale zaopatruje się w niego u europejskich traderów. Ale po przerwaniu tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę w kraju mogą się zacząć problemy z dostawą prądu: 70 proc. potrzebnej energii importujemy – wyjaśnia mołdawski analityk rynku energii Siergiej Tofilat.

Surowiec docierający przez Ukrainę do Naddniestrza zużywany był w większości przez gazową elektrociepłownię Ciuciurgan, która produkowała prąd dla całej Mołdawii. Po przerwaniu ukraińskiego tranzytu Gazprom mógłby dostarczać Mołdawii (i do Naddniestrza) surowiec przez gazociąg transbałkański – poprzez Morze Czarne, Turcję i kraje bałkańskie. Decyzją Kremla ta droga też jest zamknięta.

Sama Mołdawia zaopatruje się w gaz z rurociągu biegnącego z rumuńskich Jass. Obecnie władze w Kiszyniowie przyjęły wstrzymanie rosyjskich dostaw dość spokojnie. Tym bardziej że władze Bułgarii jeszcze w starym roku zapowiedziały, że pomogą Mołdawii.

Czytaj więcej

Kolejne cele Putina. Które kraje są dziś najbardziej zagrożone przez Rosję?

Odwrotnie jest w Naddniestrzu, wciśniętym między Ukrainę i Mołdawię. Od rana 1 stycznia przerwano tam dostarczanie ogrzewania i ciepłej wody do mieszkań. Wyjątek zrobiono tylko dla szpitali. Nie wiadomo, co z rosyjskimi oddziałami od wielu lat udającymi „siły pokojowe” w separatystycznym regionie. Jak sobie teraz radzą żołnierze pozbawieni ogrzewania i ciepłej wody, mimo że nie są na wojnie?

Mołdawski premier Dorin Recean oskarżył Rosję, że „wzięła mieszkańców Naddniestrza jako zakładników (…) i wykorzystuje do destabilizacji sytuacji w Mołdawii i regionie”. Dostawy rosyjskiego gazu dla separatystów były formą finansowych dotacji (Kreml wykorzystywał tak Gazprom od lat 90. ubiegłego wieku). Około 1/3 budżetu Naddniestrza pochodziło z odsprzedaży tego gazu, teraz grozi mu nie tylko brak ciepła zimą, ale i krach finansowy.

Kreml atakuje Mołdawię, by uratować Gazprom

Kilka dni przed Nowym Rokiem Kreml zaczął rozpowszechniać dezinformację, że Kiszyniów szykuje się do zaatakowania separatystycznego regionu i rosyjskich oddziałów. Wywiad zagraniczny SWR (którego szefem jest bliski współpracownik Władimira Putina Siergiej Naryszkin) twierdził, że prezydent „Maia Sandu straciła panowanie nad sobą”, gdy dowiedziała się, jakie problemy czekają kraj po przerwaniu dostaw rosyjskiego gazu. „Obarczyła całą odpowiedzialnością Rosję i powiedziała, że jeśli Moskwa nie znajdzie sposobu dostarczania gazu, to Kiszyniów odegra się na (prorosyjskim) Naddniestrzu”. Według Naryszkina Sandu miała rozkazać przygotowanie zdobycia elektrociepłowni w Ciuciurgan i zniszczenia „rosyjskich sił pokojowych”.

– Cała ta informacja przypomina internetowy mem „Jak rządzić światem, by nie zwrócić na siebie uwagi psychiatrów”. (…) Jeśli stracimy główne źródło prądu, czyli elektrownię w Ciuciurgan, będziemy musieli importować prąd z Rumunii. Problem w tym, że linia energetyczna, która łączy nas z Rumunią, przechodzi przez część terytorium Naddniestrza. Jest ryzyko bezprawnego podbierania prądu (przez separatystów) i z tym nic na razie nie możemy zrobić – wyjaśnia Tofiłat.

Czytaj więcej

Rosja przygotowała plan ataku na Japonię i Koreę Południową. Przetestowano ich obronę

Na razie straty ponosi sam Gazprom, bowiem rząd w Kiszyniowie zaczął przygotowywać nacjonalizację spółki Mołdowagaz zajmującej się importem rosyjskiego gazu – obecnie jest niepotrzebna. Połowa akcji należy w niej do Gazpromu, ponad 35 proc. do rządu Mołdawii, 13 proc. do władz separatystycznego Naddniestrza, a reszta do drobnych akcjonariuszy.

Gazprom już od dwóch lat przynosi straty. Przed wojną z Ukrainą posiadał ok. 40–45 proc. europejskiego rynku, obecnie nie więcej niż 10 proc. Połowa dostaw z Rosji szła przez Ukrainę, reszta przez Morze Czarne i Turcję. Zdaniem ekspertów z powodu zakończenia tranzytu rosyjski koncern straci do 6,5 mld dol. rocznie (co stanowi nawet do 2 proc. rosyjskiego budżetu).

Władimir Putin stara się więc ze wszystkich sił wywrzeć presję na Kijów, by ten przywrócił tranzyt i uchronił Gazprom przed bankructwem. Posługuje się w tym celu premierem Słowacji Robertem Ficą, którego kraj dość zależny był od dostaw z kierunku ukraińskiego. Teraz zaś jeszcze zaczyna cisnąć Mołdawię.

Ale największą ofiarą putinowskiego szantażu na razie stał się jego naddniestrzański sojusznik i własne wojska, które tam stacjonują.

– To historyczne wydarzenie. Rosja traci swoje rynki, zaczyna ponosić straty – ogłosił ukraiński minister energetyki Herman Hałuszczenko.

Kijów od kilku miesięcy konsekwentnie odmawiał przedłużenia pięcioletniej umowy z 2019 roku o tranzycie rosyjskiego gazu systemem swoich rurociągów. Przesył surowca na zachód trwał bowiem cały czas mimo wybuchu wojny i walk trwających nawet w pobliżu gazociągów.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Śledczy chcieli aresztować zawieszonego prezydenta Korei Płd., ale musieli się wycofać. "Żadna broń nie została wyciągnięta"
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Polityka
Słowacja szuka swojego premiera. Gdzie jest Robert Fico?
Polityka
Niepodległa Grenlandia? Premier mówi o "kajdanach kolonializmu"
Polityka
Korea Południowa: Ochrona prezydenta uniemożliwia policji jego aresztowanie
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Polityka
Nieoficjalnie: Joe Biden rozważał atak na Iran przed odejściem z Białego Domu
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay