Joe Biden: Kamala Harris to moja najlepsza decyzja

Początek Krajowej Konwencji Partii Demokratycznej nasycony był entuzjazmem wokół Kamali Harris i Tima Walza, ale był też głębokim ukłonem w stronę kariery politycznej Joe Bidena.

Publikacja: 20.08.2024 17:32

Kamala Harris, Joe Biden

Kamala Harris, Joe Biden

Foto: PAP/EPA

Prezydent Joe Biden był honorowym gościem konwencji. Jego wystąpienie interpretowane jest jako jego pożegnanie z 50-letnią karierą polityczną, po tym jak miesiąc temu pod naciskiem demokratów, zaniepokojonych jego wiekiem, wycofał się z kampanii wyborczej. Przywitany był pełnymi wdzięczności owacjami uczestników konwencji, którzy skandowali „We love you Joe”. Większość wystąpienia poświęcił podsumowaniu dokonań swojej administracji, ale też nie szczędził słów krytyki wobec Donalda Trumpa i symbolicznie przekazał pałeczkę Kamali Harris.

– Dałem z siebie wszystko […] Mieliśmy niezwykłe cztery lata postępu. Gdy mówię my, mam na myśli Kamalę i mnie – powiedział prezydent Biden podczas wystąpienia na konwencji demokratów, dodając, że wybór Kamali Harris na stanowisko wiceprezydenta był najlepszą decyzją w jego karierze politycznej, która obejmuje jego działalność w Senacie, osiem lat jako wiceprezydent w administracji Baracka Obamy i cztery lata ponownie w Białym Domu na najwyższym w kraju stanowisku. – Ona jest silna. Ma doświadczenie oraz ogromną uczciwość. Gotowi jesteście głosować na wolność? Gotowi jesteście głosować na demokrację i Amerykę. Gotowi jesteście głosować na Kamalę Harris i Tima Walza? – mówił Biden. 

Czytaj więcej

Joe Biden mówi: "Czas na nowe". Kamala Harris prze do przodu

– Joe, dziękuję za twoje historyczne przywództwo, za całe życie w służbie dla naszego narodu i wszystko, co nadal będziesz robił. Jesteśmy ci dozgonnie wdzięczni – powiedziała Harris w niezaplanowanym wystąpieniu w poniedziałek wieczorem. W czwartek Harris ma przemówić ponownie, przyjmując nominację partii.

W poniedziałek na scenie konwencji demokratycznej pojawiła się plejada amerykańskich polityków demokratycznych, którzy podali hołd Bidenowi, potępili politykę Trumpa i wyrazili wsparcie dla Kamali Harris i Tima Walza. 

Demokraci przypomnieli o problemach prawnych Trumpa

– Głęboki ukłon w stronę Joe Bidena. Jest orędownikiem demokracji w kraju i za granicą – powiedziała Hillary Clinton, była sekretarz stanu oraz pierwsza kobieta nominowana przez główną partię w wyborach prezydenckich w 2016 r., a tym samym jedna z prekursorek Kamali Harris w torowaniu kobietom drogi w zdominowanej przez białych mężczyzn polityce amerykańskiej. – Jesteśmy blisko przebicia się raz na zawsze […] Po drugiej stronie tego szklanego sufitu jest Kamala Harris podnosząca rękę podczas zaprzysiężenia jej jako 47th prezydenta Stanów Zjednoczonych – powiedziała Clinton, wzbudzając salwę oklasków.

Krytykując Trumpa, demokraci przypominali o jego problemach prawnych, retoryce prowadzącej do przemocy, ale też przypomnieli Amerykanom, jak ignorował zagrożenia płynące z pandemii, jego brak przywództwa w tamtym czasie oraz szerzenie teorii konspiracyjnych. Spory nacisk położono również na zakazy aborcji, które w tej kampanii wyborczej są dla demokratów wymownym narzędziem ataku na republikanów. Wypowiedziały się trzy Amerykanki. Dwie mówiły o tym, jak lekarze bali się ratować ich życie, bo zakładało to usunięcie ciąży – zabieg zakazany prawnie w ich stanach po tym, jak nominowani przez Trumpa konserwatywni członkowie Sądu Najwyższego zdecydowali, by wycofać federalne prawo gwarantujące dostęp do aborcji przed 26. tygodniem ciąży. Donald Trump mówi, że teraz poszczególne stany mają prawo decydować o prawie aborcyjnym, ale demokraci podkreślają, jak na niekorzyść pacjentek konserwatywne stany wykorzystują tę możliwość. – Trump powiedział, że te nowe przepisy to „piękna rzecz”. Ale co jest pięknego w tym, że dziecko musi urodzić dziecko swojego rodzica – mówiła Hadley Duvall zgwałcona przez ojczyma jako 12-latka.

Mocno komentowanym wystąpieniem z pierwszego wieczoru konwencji jest to Alexandrii Ocasio-Cortez, kongresmenki z Nowego Jorku zaliczanej do demokratycznych socjalistów, która wcześniej ścierała się z demokratami centrowymi takimi jak Joe Biden, a teraz jest symbolem tego, jak bardzo poszczególne frakcje w Partii Demokratycznej wspierają się nawzajem. Udzielając entuzjastycznego poparcia Harris, Ocasio-Cortez przedstawiła jej rywala, Donalda Trumpa, jako wroga klasy pracującej. – On sprzedałby ten kraj za dolara, gdyby oznaczałoby to zyski dla niego i jego przyjaciół z Wall Street – powiedziała kongresmenka, krytykując też republikanów, którzy wyśmiewają się z tego, że kilka lat temu pracowała jako barmanka. – Nie ma nic złego w pracy, która zapewnia ci utrzymanie – skwitowała.

Czytaj więcej

Kamala Harris dziękuje Joe Bidenowi za "historyczne przywództwo"

Harris zaproponowała podniesienie podatku od zysku firm z 21 do 28 procent

Kamala Harris tuż przed konwencją również zrobiła ukłon w stronę pracujących Amerykanów. Zaproponowała podniesienie podatku od zysku firm do 28 procent z obecnych 21 procent, czyli poziomu, do którego podatek ten obniżył z 35 procent za swojej kadencji Trump, a niedawno obiecał dalsze cięcia podatków od zysku firm. – To będzie fiskalnie odpowiedzialny sposób na oddanie pieniędzy z powrotem do kieszeni pracujących ludzi i zapewnienie, że miliarderzy oraz duże korporacje płacą swoją działkę – powiedział rzecznik prasowy sztabu wyborczego Harris James Singer. 

Harris zapewniła również, że kontynuować będzie obietnicę Bidena i chronić klasę średnią, czyli osoby zarabiające mniej niż 400 tysięcy dol. rocznie przed podniesieniem podatków. W wystąpieniu w ubiegłym tygodniu zaproponowała obniżki podatków dla większości Amerykanów, wprowadzenie zakazu zawyżania cen produktów spożywczych oraz stworzenie dostępnych cenowo mieszkań.

Mimo że przed gmachem, w którym odbywa się konwencja, przeciwko administracji Biden–Harris protestowali aktywiści przeciwni działaniom wojennym w Strefie Gazy, na konwencji czuć było optymizm oraz entuzjazm wobec zarówno administracji Bidena, jak i nowej kandydatki Partii Demokratycznej. Gromkie brawa co chwilę przerywały wystąpienia kolejnych gości, przez co program konwencji się przedłużył,  a organizatorzy musieli zrezygnować z kilku wystąpień. – Demokraci nie mogli wymarzyć sobie bardziej płynnego przejścia od Bidena do Harris – pisze „Washington Post”. 

Prezydent Joe Biden był honorowym gościem konwencji. Jego wystąpienie interpretowane jest jako jego pożegnanie z 50-letnią karierą polityczną, po tym jak miesiąc temu pod naciskiem demokratów, zaniepokojonych jego wiekiem, wycofał się z kampanii wyborczej. Przywitany był pełnymi wdzięczności owacjami uczestników konwencji, którzy skandowali „We love you Joe”. Większość wystąpienia poświęcił podsumowaniu dokonań swojej administracji, ale też nie szczędził słów krytyki wobec Donalda Trumpa i symbolicznie przekazał pałeczkę Kamali Harris.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Harris chce kolejnej debaty, Trump – nie. Politycy zmienili zdanie
Polityka
"Efekt Taylor Swift"? Ponad 300 tys. osób na stronie rejestrującej wyborców
Polityka
Alberto Fujimori nie żyje. Były prezydent Peru miał 86 lat
Polityka
Konrad Szymański: Raport Maria Draghiego, czyli słoń w unijnym salonie
Polityka
Ukraina nie odpuszcza Krymu. Wołodymyr Zełenski ruszy z ofensywą?
Polityka
Kto wygrał debatę Trump-Harris? Amerykańsko-francuski publicysta: Nikt