Joe Bidenowi brak sił na obronę wolności. Niepokojące słabości prezydenta podnoszone także przez demokratów

Prezydent USA przyleciał na obchody 80. rocznicy Lądowania w Normandii z przesłaniem, że znów trzeba podjąć walkę z dyktatorami. Ale startując ponownie w wyborach, najmocniej zaszkodził tej sprawie.

Publikacja: 05.06.2024 18:05

Prezydent USA Joe Biden z francuskim premierem Gabrielem Attalem

Prezydent USA Joe Biden z francuskim premierem Gabrielem Attalem

Foto: SAUL LOEB / AFP

To byłaby ciężka próba nawet dla polityka o kilkadziesiąt lat młodszego. Joe Biden rozpoczął w środę w Paryżu pięciodniową wizytę w Europie, która będzie pełna podniosłych chwili. W czwartek w Caen i w piątek przy Pointe du Hoc, gdzie Rangersie wspinali się po 30-metrowym klifie, aby zdobyć niemieckie pozycje obronne, wygłosi płomienne przemówienia. Weźmie też udział w swojej pierwszej wizycie państwowej w Paryżu. I poleci na szczyt G7 do Włoch. Każdy krok, każda wypowiedź 81-letniego polityka będą śledzone przez miliony telewidzów.

Biden już w poniedziałek w czasie wiecu wyborczego w Connecticut oświadczył: stawką nadchodzących wyborów w Stanach Zjednoczonych będzie przetrwanie samej demokracji, wolności. Nasi dzielni żołnierze oddali swoje życie w Normandii, wypełnili swój obowiązek. Teraz przyszedł czas na nas. 

Biden już w poniedziałek w czasie wiecu wyborczego w Connecticut oświadczył: stawką nadchodzących wyborów w Stanach Zjednoczonych będzie przetrwanie samej demokracji, wolności

Także we Francji głównym przesłaniem wizyty prezydenta będzie potrzeba kontynuacji walki o wolność Europy, w jaką Ameryka była zaangażowana nie tylko w czasie drugiej wojny światowej, ale także i zimnej wojny. Biden spotka się z biorącym udział w obchodach Wołodymyrem Zełenskim. Będzie też próbował przekonać sojuszników do odmrożenia 300 mld dolarów aktywów Banku Rosji znajdujących się na Zachodzie, aby wesprzeć Ukraińców. Z inicjatywy Emmanuela Macrona dyskutowany ma być udział zachodnich ekspertów w szkoleniu ukraińskich żołnierzy już na terenie Ukrainy, choć doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jack Sullivan zapowiedział, że USA się na to nie zdecydują. 

Biden chce się w Europie zaprezentować jako jedyny gwarant bezpieczeństwa i wolności kontynentu, przypominając, że Donald Trump rozważał wycofanie Stanów z NATO i wielokrotnie zapowiadał, że w razie powrotu do Białego Domu jest gotowy paktować z Władimirem Putinem ponad głowami Ukraińców. 

Przed czterema laty Joe Biden zapewniał, że ubiega się o jedną kadencję. Dziś mówi jednak inaczej.

Tyle że sam Biden, ubiegając się o ponowną kadencję na czele państwa, robi ogromną krzywdę sprawie wolności na świecie. 76 proc. Amerykanów uważa, że wiek i stan zdrowia prezydenta, który skończy 86 lat, gdy będzie opuszczał najwyższy urząd w państwie w razie wyboru na kolejna kadencję, powoduje, że powinien już dziś udać się na emeryturę. W historii kraju nigdy tak sędziwy polityk nie był głową państwa. Zdaniem instytutu Pew spośród przywódców 187 państw reprezentowanych w ONZ tylko ośmiu jest dziś starszych od Bidena. 

Czytaj więcej

Biden spotka się we Francji z Zełenskim. Żołnierze z USA na Ukrainie? Jasna deklaracja

Przeprowadzony w tym tygodniu przez IPSOS sondaż wskazuje, że na obecnego prezydenta chce głosować w listopadzie 41 proc. Amerykanów wobec 39 proc. na Trumpa. To różnica w granicach błędu statystycznego, choć w styczniu republikanin miał wyraźną (43 proc.) przewagę nad demokratą (38 proc.). Korzystna ewolucja na rzecz demokraty bierze się najpewniej ze skazania w zeszłym tygodniu Trumpa przez ławę przysięgłych w Nowym Jorku za malwersacje finansowe. Co dziesiąty wyborca republikański przyznaje, że „jest mniej skłonny” oddać głos na kandydata, który okazał się kryminalistą. 

Eksperci są jednak zgodni, że gdyby nie obawy o wiek i stan zdrowia Bidena, kandydat demokratów miałby dziś zdecydowaną przewagę na republikaninem.

W czasie kampanii w 2020 roku Biden sygnalizował, że chce być wybrany na jedną kadencję.

W czasie kampanii w 2020 roku Biden sygnalizował, że chce być wybrany na jedną kadencję

– Postrzegam siebie jako pomost między pokoleniami, nic więcej – mówił w marcu tamtego roku w Detroit. Już wcześniej, w listopadzie 2019 roku, portal Politico, powołując się na czterech bliskich współpracowników Joe Bidena, wskazywał, że w razie wyboru na prezydenta jest on zdecydowany na odejście po jednej kadencji. 

Jednak w obszernym wywiadzie w tym tygodniu dla „Time’a” Biden zapewnił, że nigdy nie rozważał wycofania się z walki na drugą kadencję z powodu wieku. – Zobaczcie, jak jestem skuteczniejszy od nich wszystkich. Także od pana – przekonywał dziennikarza tygodnika. 

Demokraci nieraz w ciągu roku zbudowali niemal od zera rozpoznawalność kandydata, który wygrał wybory prezydenckie

Powszechnie uważano, że prezydent wybrał cztery lata temu jako swoją zastępczynię młodszą o dwie dekady Kamalę Harris, aby to ona reprezentowała barwy partii demokratycznej w wyborach w 2024 roku. Senator z Kalifornii zawiodła jednak pokładane w niej nadzieje. Wielu ekspertów przypomina jednak, że w ciągu roku wielu demokratycznych polityków jak Jimmy Carter, Bill Clinton czy Barack Obama zbudowało niemal od zera rozpoznawalność w skali kraju i wygrało wybory prezydenckie. Gdyby więc Biden zaczął o tym myśleć już w 2022 czy nawet 2023, można było bez większego trudu wypromować jego następcę. Zapewne zwyciężyło jednak u prezydenta przywiązania do władzy, a także być może przekonanie o swojej wyjątkowości. 

Wielu ekspertów przypomina jednak, że w ciągu roku wielu demokratycznych polityków jak Jimmy Carter, Bill Clinton czy Barack Obama zbudowało niemal od zera rozpoznawalność w skali kraju i wygrało wybory prezydenckie.

W obszernej analizie opartej na rozmowach z 45 kongresmenami, którzy prowadzili rozmowy za zamkniętymi drzwiami z Bidenem, „Wall Street Journal” wskazał na niepojące słabości prezydenta podnoszone przede wszystkim przez republikanów, ale czasem i demokratów. Polityk mówił nieraz tak cicho, że trudno było go zrozumieć. Nawet banalne stwierdzenia czytał z kartki. Zdarzało mu się mylić daty i fakty.

– To jest miły, starszy pan o słabej pamięci – napisał kilka miesięcy temu prokurator Robert Hur, uzasadniając, dlaczego wnosi o umorzenie śledztwa w sprawie przynoszenia przez Joe Bidena do swojego domu dokumentów o charakterze ściśle tajnym i mających strategiczne znaczenie dla bezpieczeństwa państwa. 

To byłaby ciężka próba nawet dla polityka o kilkadziesiąt lat młodszego. Joe Biden rozpoczął w środę w Paryżu pięciodniową wizytę w Europie, która będzie pełna podniosłych chwili. W czwartek w Caen i w piątek przy Pointe du Hoc, gdzie Rangersie wspinali się po 30-metrowym klifie, aby zdobyć niemieckie pozycje obronne, wygłosi płomienne przemówienia. Weźmie też udział w swojej pierwszej wizycie państwowej w Paryżu. I poleci na szczyt G7 do Włoch. Każdy krok, każda wypowiedź 81-letniego polityka będą śledzone przez miliony telewidzów.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Der Spiegel: celem propagandy Kremla jest sianie strachu
Materiał Promocyjny
Dodatkowe korzyści dla nowych klientów banku poza ofertą promocyjną?
Polityka
Szczyt NATO w cieniu Trumpa. „Europa musi robić więcej”
Polityka
Nieoczekiwany tryumf Pezeszkiana w wyborach. Polityki zagranicznej Iranu nie zmieni
Polityka
Ukraina nie będzie mogła atakować celów w Rosji. Marine Le Pen zapowiada decyzję
Materiał Promocyjny
Lidl Polska: dbamy o to, aby traktować wszystkich klientów równo
Polityka
Opozycjonista Władimir Kara-Murza został przeniesiony do więziennego szpitala