Helmut Kohl (z chadeckiej CDU) został kanclerzem 1 października 1982 r. Cztery tygodnie później przyjmował w Bonn, ówczesnej stolicy RFN, brytyjską premier Margaret Thatcher. Jeden z poruszonych tematów był szczególnie tajny, na notatkach ze spotkania pojawił się dopisek ołówkiem „nie do rozpowszechniania”. Brytyjczycy odtajnili notatki ponad 30 lat później, w 2013 r. pojawiły się na stronach Fundacji Margaret Thatcher, która zmarła na wiosnę wspomnianego roku.
Tak się złożyło, że w 2013 r. powstała Alternatywa dla Niemiec (AfD), partia, która zaczęła przede wszystkim jako przeciwniczka wspólnej europejskiej waluty. Teraz jej paliwem jest walka z polityką imigracyjną i klimatyczną kolejnych niemieckich rządów. Daje ono w sondażach poparcie ponad 20 proc. Niemców, a we wschodnich landach – w czasie spotkania Kohl–Thatcher tereny te należały do nieistniejącej od 1990 r. NRD – nawet jednej trzeciej.
W Niemczech jest ponad 13,4 mln cudzoziemców
AfD od zawsze była izolowana przez centrale innych partii, widzące w niej nową wersję ugrupowania faszystowskiego, co potwierdzały wypowiedzi części jej liderów. Kilku polityków AfD, choć nie ci najważniejsi, uczestniczyło w listopadzie w tajnym spotkaniu w Poczdamie. Przedstawiono tam plany wydalenia setek tysięcy imigrantów, także tych, co mają obywatelstwo niemieckie, ale się nie integrują, co niedawno opisali dziennikarze portalu śledczego Correctiv.
Czytaj więcej
Prawie półtora miliona Niemców chce pozbawić praw podstawowych Björna Höckego, najgroźniejszego „faszystę” w coraz popularniejszej AfD.
Ujawnienie planów masowej „reemigracji” doprowadziło do dawno niewidzianych wielotysięcznych protestów przeciw AfD w wielu niemieckich miastach i nasiliło debatę o delegalizacji partii czy pozbawienia jej dotacji. Niektórzy politycy AfD przestraszyli się oskarżeń o łamanie praw człowieka, ale nie ci ze wschodu. Przewodniczący frakcji AfD w parlamentach pięciu krajów związkowych na terenie dawnej NRD wydali oświadczenie, w którym uznali, że „reemigracja” nie jest, jak głoszą oburzone elity, bezprawna i nieprzyzwoita, ale leży w interesie Niemiec i jest „nakazem chwili”, bo w Niemczech jest ponad 13,4 mln cudzoziemców (na 83 mln mieszkańców), a rocznie setki tysięcy następnych składają wnioski o azyl. – Reemigracja to nic nowego, już Helmut Kohl jej chciał – napisali, podpierając się autorytetem polityka CDU, który stał na czele rządu federalnego przez 16 lat i zwany był kanclerzem zjednoczenia Niemiec.