„Rzeczpospolita” przeanalizowała ubiegłoroczne statystyki Sejmu dotyczące posłów, którzy nie uczestniczyli w posiedzeniach Sejmu lub komisjach i nie usprawiedliwili swoich nieobecności. Liderem jest Andrzej Gut-Mostowy, wieloletni poseł PiS z Zakopanego, były wiceminister turystyki, który nie pojawił się aż na 20 posiedzeniach Sejmu.
Usprawiedliwienia w ciągu siedmiu dni
Było ich w sumie 25, jednak większość trwała między dwa a nawet pięć dni. Nie było go m.in. 8 listopada, 13 września, 12 i 23 lipca. Na drugim miejscu nieobecności jest Łukasz Mejza (18 absencji), Mateusz Morawiecki (17 nieobecności), a także Marcin Romanowski (16), Kamil Bortniczuk (były minister sportu – 14) i Elżbieta Witek (była marszałek Sejmu – 12).
„W razie niemożności wzięcia udziału w posiedzeniu Sejmu lub komisji poseł w miarę możliwości zawiadamia przed terminem posiedzenia odpowiednio Marszałka Sejmu lub przewodniczącego komisji, a następnie jest obowiązany w ciągu 7 dni usprawiedliwić w formie pisemnej swoją nieobecność odpowiednio przed Marszałkiem Sejmu lub przewodniczącym komisji” – wyjaśnia w odpowiedzi dla „Rz” Kancelaria Sejmu.
Posłowie tłumaczą się z nieobecności. Powodem wyrok Trybunału i brak podpisów na liście w Sejmie?
Co było powodem wielu nieobecności posła Guta-Mostowego?
– Nie pobieram jako jeden z nielicznych posłów uposażenia poselskiego, a ono zostaje zmniejszone za nieobecność nieusprawiedliwioną. Nie podpisuję się na liście posiedzeń Sejmu, choć na nich bywam, co można łatwo sprawdzić. I rzeczywiście miałem trochę problemy ze zdrowiem latem. Zwolnień nie wysyłam, bo nie pobieram uposażenia – tłumaczy nam poseł Gut-Mostowy.