Na ostatnim posiedzeniu w tej kadencji Sejm głosami partii rządzącej w środę wieczorem przegłosował wszystkie kandydatury członkow komisji mającej zbadać wpływy rosyjskie w polskiej polityce.
W piątek nieoczekiwanie marszałek Sejmu Elżbieta Witek ogłosiła, że kluby parlamentarne mają czas do wtorku na przedstawienie kandydatów. Opozycja nie zgłosiła nikogo, bojkotując komisję. PiS zaproponowało kandydatów na wszystkie dziewięć miejsc. Wśród nich znaleźli się eksperci w sprawach Rosji. Ale wszyscy mniej lub bardziej związani z partią rządzącą. Szefem komisji ma zostać prof. Sławomir Cenckiewicz, dyrektor Wojskowego Biura Historycznego, współautor filmu „Reset” w TVP Info. Na liście znalazł się prof. Andrzej Zybertowicz (doradca prezydenta Andrzeja Dudy i szefa BBN) oraz dr hab. Przemysław Żurawski vel Grajewski (przewodniczący Rady ds. Bezpieczeństwa i Obronności przy prezydencie). A także Michał Wojnowski, analityk ABW od służb rosyjskich, czy Arkadiusz Puławski (wicedyrektor Departamentu Bezpieczeństwa Narodowego w KPRM) oraz były szef SWW gen. Andrzej Kowalski. PiS zgłosiło też Łukasza Cięgoturę, zastępcę Cenckiewicza z WBH.
Czytaj więcej
Cała opozycja przeciw powołaniu komisji ds. wpływów rosyjskich obsadzonej z klucza PiS.
Największe kontrowersje wzbudził Marek Czeszkiewicz, który w środę wycofał swą kandydaturę. – Z powodów osobistych – potwierdził w rozmowie z „Rzeczpospolitą".
Czeszkiewicz zasłynął, gdy jako prokurator umorzył sprawę kazania o „pasywnym żydowskim motłochu”, jakie w 2016 r. wygłosił ówczesny ksiądz Jacek Międlar, kapelan narodowców. Miejsce Czeszkiewicza zajął były poseł KUKIZ15 Józef Brynkus, nauczyciel akademicki z Krakowa.