Partia Jarosława Kaczyńskiego uwierzyła w propagandę TVP – takie wrażenie można odnieść, patrząc na sytuację w PiS. Rządzący nie potrafili odnieść się do marszu 4 czerwca, jakby uwierzyli w narrację serwowaną w telewizji państwowej, że najważniejsza tego dnia była parada kół gospodyń wiejskich. Partia nie zauważyła braku zachwytu Polaków programem 800+, obietnicami socjalnymi i ulem, które są zachwalane w TVP. Władza nie wyczuła, że robi z Donalda Tuska męczennika, powołując komisję weryfikacyjną przed wyborami i emitując serial „Reset” przygotowany przez protegowanego Antoniego Macierewicza i byłego rzecznika lokalnych struktur PiS.
Czytaj więcej
Sejmowa większość pozwoli PiS nie tylko przeforsować nowelizację prezydenta, ale także stworzyć pełen skład komisji obsadzony nominatami partii już na początku lipca – dowiedziała się „Rzeczpospolita”.
Jak PiS zareaguje na marsz 4 czerwca?
Formacja Kaczyńskiego na nadmiar propagandy proponuje jeszcze więcej propagandy w TVP. A tam już nie ma kogo przekonywać. Przy TVP został najtwardszy elektorat PiS, a tylko dzięki niemu Kaczyński przy władzy się nie utrzyma. Problem jest duży.
PiS trwale spadło w sondażach poniżej 40 proc. poparcia, a PO przebiła sufit 30 proc. Platformie rośnie, PiS spada. Po 4 czerwca wyborcy opozycji uwierzyli w zmianę władzy jesienią. Do tego dochodzą kłótnie wewnątrz obozu Zjednoczonej Prawicy. Kaczyński nie ma wyjścia. Uruchamia opcje atomowe.
Pierwsza, Kaczyński wchodzi do rządu, żeby zapewnić komfort działania Morawieckiemu. Prezes odszedł z rządu w czerwcu zeszłego roku, żeby przygotować partię na wybory. Teraz wraca do rządu, żeby… przygotować partię na wybory. PiS zakałapućkało się we własnych narracjach. Prezes stawia się w roli niańki premiera.