Na rosnące napięcie w Tbilisi zareagowały już Stany Zjednoczone, Unia Europejska, NATO i wielu zachodnich polityków. Wszyscy nawołują do porozumienia i dialogu władz z opozycją. Przeciwnicy rządzącego ugrupowania Gruzińskie Marzenie rozstawili namioty i przygotowują się do wielkiej demonstracji w piątek. Postulaty są proste – przedterminowe wybory parlamentarne i uwolnienie aresztowanego we wtorek lidera największej partii opozycyjnej Zjednoczony Ruch Narodowy Nikanora Melii.
Do gry włączył się też założyciel tego ugrupowania i były prezydent Micheil Saakaszwili, który mieszka na Ukrainie i jest doradcą prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.
– Czym Gruzja różni się od Rosji czy Białorusi? Areszty, zastraszenie, szantaż opozycji – wszystko to samo – mówił cytowany przez portal ekhokavkaza.com. Nagrał przemówienie, w którym apelował do rodaków o mobilizację.
Ambasada USA nawet odnotowała, że Gruzja „zeszła z drogi integracji euroatlantyckiej i wzmocnienia demokracji". A już w przyszłym tygodniu uda się tam szef Rady Europejskiej Charles Michel. – Trwa bezprecedensowa presja ze strony Brukseli i Waszyngtonu na władze w Tbilisi. Jeżeli Zachód nie ustąpi, władze prawdopodobnie będą musiały ustąpić. Niewykluczone, że zapadnie też decyzja o przedterminowych wyborach – mówi „Rzeczpospolitej" Dmitri Awaliani, gruziński publicysta i politolog. Jak twierdzi, w odróżnieniu od Białorusi czy Rosji, gdzie reakcje słowne Zachodu na represje nie mają większego znaczenia, władze w Tbilisi nie mogą sobie pozwolić na ignorowanie tych głosów. Bo rządzące Gruzińskie Marzenie, jak większość jej przeciwników, utrzymuje, że integracja z UE i NATO jest fundamentem polityki zagranicznej. Zwłaszcza po wojnie z Rosją w 2008 roku i utracie części terytorium: Abchazji i Osetii Południowej.
– Gdyby zignorowali głosy zachodnich polityków, zostaliby oskarżeni o zerwanie relacji z Zachodem – twierdzi Dmitri Awaliani. – Władze mówią o przyjaźni z Zachodem, ale najpierw muszą stworzyć niezawisłe sądy, przestać cisnąć na niezależne media i nie wolno wsadzać za kraty liderów opozycji. Wygląda na to, że chcieliby rządzić jak Putin czy Łukaszenko, ale integrować się z UE i NATO. Tak się nie da – mówi.