Marszałek Sejmu Elżbieta Witek z PiS stojąca ramię w ramię z marszałkiem Senatu Tomaszem Grodzkim z KO, przemówienie metropolity warszawskiego kard. Kazimierza Nycza, odczytanie fragmentu Pisma Świętego i dzielenie się opłatkiem przy akompaniamencie kolęd w wykonaniu chóru chłopięcego – tak jeszcze w 2019 roku wyglądało tradycyjne spotkanie bożonarodzeniowe posłów i senatorów. Organizowanie go w gmachu Sejmu jest długoletnią tradycją, jednak w tym roku uroczystość odwołano.
Potwierdza to Centrum Informacyjne Sejmu, jako powód podając pandemię. Problem w tym, że przy Wiejskiej nie obowiązują praktycznie żadne obostrzenia związane z Covid-19. Marszałek Elżbieta Witek jeszcze w czerwcu zrezygnowała z posiedzeń zdalnych, zastępując je stacjonarnymi, co oznacza stłoczenie wszystkich posłów w jednej sali w czasie głosowań. Na terenie Sejmu muszą być w maseczkach, jednak zdejmują je na mównicy.
Dlatego oficjalna przyczyna odwołania spotkania nie przekonuje wszystkich posłów. – Udawana impreza opłatkowa jest gorsza niż jej brak. Jeśli ludzie mają składać sobie życzenia, nie patrząc w oczy, to pojawia się pytanie: po co? – mówi poseł PSL Marek Sawicki. Jego zdaniem władze Sejmu użyły Covid-19 jako bezpiecznej wymówki, bo atmosfera na opłatkach od lat mocno się psuła.
Czytaj więcej
W Kościele katolickim rozpoczyna się dziś Adwent. Jest to czas przygotowania na uroczystość Bożego Narodzenia.
Wspomina, że zaczęło się to już w drugiej kadencji rządów PO–PSL. – Nasilała się już wówczas polaryzacja sceny politycznej i proces wzajemnego wykluczania – mówi Sawicki. – Stopniowo siadała frekwencja, szczególnie podczas składania życzeń. Wielu posłów wychodziło wtedy „po angielsku” – dodaje.