PSL upomina się o stanowiska w rządzie

Po dymisji swojego wiceministra infrastruktury PSL chce od PO deklaracji, co dostanie w zamian za rządowe stanowiska, które stracił

Aktualizacja: 23.12.2010 02:02 Publikacja: 23.12.2010 02:00

Konferencja prasowa PSL

Konferencja prasowa PSL

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

– Po tym, jak premier odwołał naszego wiceministra, w rządzie jest już kilka stanowisk, które straciliśmy, choć przypadają nam zgodnie z umową koalicyjną. Ta sprawa wymaga wreszcie jakichś ustaleń – mówi „Rz” jeden z polityków PSL.

Donald Tusk ogłosił we wtorek, że z resortu infrastruktury odejdzie odpowiedzialny za kolejnictwo Juliusz Engelhardt. Zapłacił dymisją za chaos na kolei. Pojawiały się spekulacje, że zastąpić go może wiceszef Sejmowej Komisji Infrastruktury Janusz Piechociński (PSL). Wiadomo jednak, że miejsce po Engelhardcie zajął wicedyrektor Instytutu Kolejnictwa Andrzej Massel.

Informując o dymisji Engelhardta, premier stwierdził, że nowym wiceministrem powinien zostać fachowiec. A Massel nie jest związany z żadną partią.

Problem w tym, że jego miejsce przeznaczone było dla ludowców. We wtorek premier dziękował nawet wicepremierowi Waldemarowi Pawlakowi, że nie robił problemów z odwołaniem powiązanego z PSL wiceszefa resortu.

Rzecznik rządu Paweł Graś zapewnia „Rz”, że zgoda ta absolutnie nie miała charakteru żadnej transakcji wiązanej.

Czy rzeczywiście ludowcy tak spokojnie przyjęli odejście z rządu kolejnego swojego człowieka? Tym bardziej że są już miejsca po wskazanych przez nich wiceministrach, które albo pozostają puste, albo też zostały wypełnione osobami niemającymi nic wspólnego z PSL. Tak jest np. w resortach finansów, obrony i rozwoju regionalnego.

– Od dawna mówię, że w koalicji tak nie powinno być – podkreśla poseł Eugeniusz Kłopotek (PSL). – Z powodu jednego czy dwóch wiceministrów nie będziemy stawiać pod znakiem zapytania sensu istnienia koalicji, ale wszystko ma swoje granice. Takie działania psują atmosferę w koalicji.

Politycy PSL przyznają jednak, że Engelhardt i tak był nie do obronienia. – Teraz będziemy się jednak uważnie przyglądać, co będzie się dziać na kolei. Naiwnością byłoby sądzić, że odwołanie wiceministra uzdrowi sytuację – mówi Stanisław Żelichowski, szef klubu parlamentarnego ludowców.

Z informacji „Rz” wynika, że sprawa obsady wiceministerialnych stanowisk przypadających PSL miała zostać poruszona na zaplanowanym na wczoraj ostatnim w tym roku spotkaniu koalicyjnym. Ludowcy mieli na nim postawić sprawę jasno: mogą przymykać oko na takie traktowanie w rządzie, ale wyłącznie pod warunkiem, że PO spojrzy w przyszłym roku życzliwiej na ważne dla nich projekty, jakie wychodzą z ich klubu. Straszakiem miało zaś być ewentualne poparcie przez PSL wniosku lewicy o odwołanie ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora: [mail=k.manys@rp.pl]k.manys@rp.pl[/mail][/i]

– Po tym, jak premier odwołał naszego wiceministra, w rządzie jest już kilka stanowisk, które straciliśmy, choć przypadają nam zgodnie z umową koalicyjną. Ta sprawa wymaga wreszcie jakichś ustaleń – mówi „Rz” jeden z polityków PSL.

Donald Tusk ogłosił we wtorek, że z resortu infrastruktury odejdzie odpowiedzialny za kolejnictwo Juliusz Engelhardt. Zapłacił dymisją za chaos na kolei. Pojawiały się spekulacje, że zastąpić go może wiceszef Sejmowej Komisji Infrastruktury Janusz Piechociński (PSL). Wiadomo jednak, że miejsce po Engelhardcie zajął wicedyrektor Instytutu Kolejnictwa Andrzej Massel.

Polityka
Magdalena Biejat o Grzegorzu Braunie: To człowiek niebezpieczny
Polityka
Najnowszy sondaż: Duży wzrost poparcia dla PiS, formacja Szymona Hołowni poza Sejmem
Polityka
Debata wyborcza. Marcin Mastalerek: Szymon Hołownia zrozumiał, że jest już prawie zjedzony
Polityka
Niepewna przyszłość Centrum Lemkina, które dokumentuje rosyjskie zbrodnie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Polityka
Barbara Nowacka mówiła o „polskich nazistach”. Śledztwa nie będzie