Deutsche Welle: Krytyczna wobec Kościoła, bardzo liberalna światopoglądowo, proekologiczna partia Wiosna może zostać – według aktualnych sondaży – trzecią siłą w polskiej polityce. Czy coś się zmienia w polskim społeczeństwie, czy to raczej przekorna reakcja na rządy PiS-u?
Robert Biedroń: W DNA każdego społeczeństwa jest grupa ludzi, którzy cenią sobie demokrację, cenią sobie rozdział państwa od Kościoła, cenią sobie czyste powietrze i pewne standardy szczęśliwego i lepszego życia, więc to nie jest żadnen fenomen. To jest coś, co funkcjonuje w naturalny sposób w polskim społeczeństwie. Myślę, że funkcjonowało też wcześniej, ale nie miało wiarygodnej reprezentacji politycznej. Wiosna wyartykułowała tylko potrzeby i pragnienia dużej części wyborców. Nie uważam, że wynika to z jakiegoś przesilenia i zniechęcenia do tego co robi obecna władza. Oczywiście, to jest wypadkową tego wszystkiego. Ale myślę, że są ludzie, którzy od dawna cenią takie wartości i oczekują swojej reprezentacji.
DW: Ale czy partia Wiosna nie jest jednak zjawiskiem sezonowym? Osiem lat temu był już Ruch Palikota, który zakwitł i szybko przekwitł.
- Myślę, że w XXI wieku partie będą się pojawiały i znikały, będąc odpowiedzią na potrzebę chwili. Ale w naszym przypadku jest to coś trwałego. Bardzo ważne jest w tym wszystkim to, aby zachować wiarygodność.
DW: I co Pan zrobi, żeby tej wiarygodności nie stracić?