Platforma mniej obywatelska

Koalicja wchodzi w konflikt z organizacjami broniącymi praw człowieka. Mimo ich sprzeciwu ogranicza możliwość zgromadzeń

Publikacja: 14.09.2012 20:02

Posłowie PO i PSL zaostrzyli kształt ustawy o zgromadzeniach, jaki do Sejmu dotarł z Senatu. Przyjęte w piątek restrykcyjne przepisy spotkały się ze zdecydowaną krytyką organizacji zajmujących się obroną praw człowieka. Ich zdaniem mogą one posłużyć władzy do ograniczania możliwości organizowania manifestacji.

Dlaczego? Bo w ostatecznej wersji ustawy przyjętej w piątek przez Sejm i zawierającej tylko część poprawek przedstawionych przez Senat zagwarantowano możliwość zakazu organizacji manifestacji w tym samym miejscu i czasie, w którym organizowana jest inna demonstracja. Blokuje to nie tylko możliwość zorganizowania kontrmanifestacji, ale przede wszystkim zostawia okienko do zakazania organizacji manifestacji przeciwnej władzy. Co ciekawe, Sejm odrzucił w piątek poprawkę Senatu mówiącą, że zakaz organizowania dwóch manifestacji w tym samym miejscu mógłby zostać wydany tylko w przypadku, gdyby brak było możliwości oddzielenia obu manifestacji lub ochrony ich uczestników.

- To bardzo niebezpieczny zapis. Jak się daje władzy instrument pozwalający na ograniczenie wolności obywatelskich, prawa do demonstrowania swoich poglądów, to władza prędzej czy później tego instrumentu nadużyje - ocenia w rozmowie z „Rz” Katarzyna Sadło, prezes Fundacji Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego.

Władza prędzej czy później nadużyje możliwości ograniczania praw obywateli

Inny z zapisów pozwala karać organizatora manifestacji grzywną do 7 tys., jeśli jej uczestnik narusza prawo. Eksperci wskazują, że organizacje będą rezygnować z takiej formy protestu, bo będą bać się prowokatorów i chuliganów, nad którymi nie są wstanie zapanować.

- Ta ustawa zawiera patologiczne zapisy ograniczające fundamentalne prawo obywatelskie, prawo do wolności zgromadzeń - mówi dr Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Na temat dokumentu niechętnie wypowiadają się posłowie PO. Wielu odmówiło komentarza. Ustawy broni jednak poseł Ireneusz Raś. - Nie chodzi o to, by ograniczać wolność zgromadzeń, bo ustawa jej nie ogranicza, ale by zapobiec sytuacji, gdy pod pretekstem manifestacji dwie zwaśnione grupy umawiają się na ustawkę. Taka ustawa to konieczność - przekonuje Raś. Dodaje, że skutki działań ustawy trzeba będzie dokładnie monitorować.

Posłowie PO i PSL zaostrzyli kształt ustawy o zgromadzeniach, jaki do Sejmu dotarł z Senatu. Przyjęte w piątek restrykcyjne przepisy spotkały się ze zdecydowaną krytyką organizacji zajmujących się obroną praw człowieka. Ich zdaniem mogą one posłużyć władzy do ograniczania możliwości organizowania manifestacji.

Dlaczego? Bo w ostatecznej wersji ustawy przyjętej w piątek przez Sejm i zawierającej tylko część poprawek przedstawionych przez Senat zagwarantowano możliwość zakazu organizacji manifestacji w tym samym miejscu i czasie, w którym organizowana jest inna demonstracja. Blokuje to nie tylko możliwość zorganizowania kontrmanifestacji, ale przede wszystkim zostawia okienko do zakazania organizacji manifestacji przeciwnej władzy. Co ciekawe, Sejm odrzucił w piątek poprawkę Senatu mówiącą, że zakaz organizowania dwóch manifestacji w tym samym miejscu mógłby zostać wydany tylko w przypadku, gdyby brak było możliwości oddzielenia obu manifestacji lub ochrony ich uczestników.

Polityka
Który kandydat najlepiej wypadł w debacie? Zapytano w sondażu
Polityka
Blackout w Hiszpanii. Prezydent Andrzej Duda reaguje
Polityka
Magdalena Biejat o Grzegorzu Braunie: To człowiek niebezpieczny
Polityka
Najnowszy sondaż: Duży wzrost poparcia dla PiS, formacja Szymona Hołowni poza Sejmem
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Polityka
Debata wyborcza. Marcin Mastalerek: Szymon Hołownia zrozumiał, że jest już prawie zjedzony