Posłowie nie tacy biedni

Na Wiejskiej wysyp pomysłów na to, jak i ile płacić parlamentarzystom. Otwarcie o podwyżce mówi tylko jeden polityk.

Publikacja: 12.10.2014 04:27

Ryszard Kalisz przekonuje, że wyższe wynagrodzenia przyciągnęłyby do polityki i służby publicznej zd

Ryszard Kalisz przekonuje, że wyższe wynagrodzenia przyciągnęłyby do polityki i służby publicznej zdolnych ludzi, którzy w sektorze prywatnym zarabiają więcej

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Moi aplikanci zarabiają ode mnie dziesięć razy więcej – wyznał dwa tygodnie temu Ryszard Kalisz

, czym rozpoczął debatę nad wysokością uposażenia posłów i wysokich urzędników państwowych. Czy rzeczywiście polscy posłowie zarabiają za mało? Niekoniecznie.

Skończyć z tym mitem

Zarobki, na które narzekał Kalisz, to przede wszystkim uposażenie wynoszące 9892,30 zł brutto (jego wysokość jest powiązana z wysokością pensji podsekretarza stanu w służbie cywilnej). Do tego dochodzi wolna od podatku dieta w wysokości 25 proc. uposażenia, czyli prawie 2,5 tys. zł, oraz dodatki za funkcje w sejmowych komisjach wynoszące odpowiednio 20 proc. dla szefów komisji, 15 proc. dla ich zastępców oraz 10 proc. dla szefów stałych podkomisji. Dodatki te pobiera 171 posłów, czyli ponad jedna trzecia wszystkich.

Na tym jednak lista korzyści się nie kończy. Każdy poseł otrzymuje 12 tys. zł na prowadzenie swojego biura, a do tego dochodzą m.in. darmowe przejazdy wszystkimi środkami komunikacji masowej, ryczałt na wynajem mieszkania w Warszawie (dla posłów spoza stolicy) w wysokości 2,2 tys. zł miesięcznie oraz dostęp do nisko oprocentowanych pożyczek.

Zdaniem Kalisza, który tłumaczył swoje postulaty w programie Tomasza Lisa, to za mało, by przyciągnąć do polityki i służby publicznej zdolnych ludzi, którzy w sektorze prywatnym mogą zarobić więcej.

– To prawda, że nie ma porównania między zarobkami posła i np. wynagrodzeniami w biznesie – przyznaje w rozmowie z „Rz" poseł Artur Dębski z Koła Bezpieczeństwo i Gospodarka, który zanim dostał się do Sejmu, był przedsiębiorcą. – Ale dla każdego powinno być jasne, że jeśli ktoś chce zarobić pieniądze, to nie w polityce. Nawet gdyby dwukrotnie zwiększyć poselskie uposażenie, to nie byłaby pensja, która przyciągnęłaby skutecznych biznesmenów czy prawników – dodaje.

– Poseł Kalisz mówi bzdury, bo jest przecież kategoria posłów niezawodowych, którzy łączą obowiązki posła z pracą zawodową. Nie ma więc obowiązku rezygnowania z wyższych zarobków – dopowiada Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. – Czas zresztą skończyć z mitem, że pracownicy sektora publicznego muszą zarabiać tyle samo co w sektorze prywatnym.

Zdaniem ekonomisty, o ile przed zatrudnionymi w biznesie stawiane są konkretne zadania, za które się ich wynagradza, o tyle w przypadku posła trudniej wycenić rezultaty jego pracy.

Jak biuro turystyczne

A jak wyglądają zarobki posłów na tle parlamentarzystów innych państw? W liczbach absolutnych – są dość niskie i nieporównywalne z kwotami, jakie dostają miesięcznie deputowani z Francji (13 tys. euro), Niemiec (12,5 tys.), Wielkiej Brytanii (8,8 tys.) czy we Włoszech (9,5 tys.).

Mimo to parlamentarzyści w Polsce zarabiają więcej niż w większości państw naszego regionu. Podstawowe poselskie uposażenie wraz z dietą w polskim parlamencie jest bowiem ponad dwa razy wyższe niż na Węgrzech i Rumunii, o 4 tys. zł wyższe niż na Litwie, o 2 tys. – niż w Czechach, i 4 tys. – niż w Bułgarii. Jedynymi nowymi państwami Unii Europejskiej, w których parlamentarzyści zarabiają więcej, są Słowacja, Słowenia i Estonia.

Zarobki posłów prezentują się natomiast jeszcze lepiej, gdy porówna się je ze średnią krajową pensją. Jak pokazuje zestawienie zarobków przygotowane przez firmę Sendak & Sendak (uwzględniono w nim jednak tylko podstawowe uposażenie posłów, bez diet), polscy posłowie, zarabiając prawie dwa i pół przeciętnego krajowego wynagrodzenia, są w lepszej sytuacji niż ich francuscy, brytyjscy czy niemieccy koledzy.

– O ile można by podnieść pensje ministrom i premierom, o tyle zarobki posłów wydają się być w normie. Podwyżka uposażenia miałaby sens, tylko jeśli byłaby częścią szerszej zmiany systemu wynagrodzeń – uważa dr Grzegorz Makowski, ekspert z Fundacji Batorego.

Pomysłów na takie zmiany nie brakuje. Zdaniem posła Dębskiego należy przede wszystkim uprościć system i ukrócić poselskie przywileje, które czasem kosztują podatników więcej niż uposażenia parlamentarzystów. – Sam kilkakrotnie leciałem na koszt Sejmu, a są posłowie, którzy regularnie korzystają z darmowych przelotów – przyznaje Dębski. I proponuje, by wypłacać parlamentarzystom jedną kwotę bez żadnych dodatków i dać im swobodę w rozporządzaniu funduszami.

– Wtedy poseł, który nie będzie inwestował w swoje biuro i przygotowanie merytoryczne, nie zostanie wybrany na następną kadencję – tłumaczy. Zaznacza jednak, że taki system sprawdziłby się lepiej, jeśli posłowie byliby wybierani w jednomandatowych okręgach wyborczych.

Z kolei poseł Przemysław Wipler z Kongresu Nowej Prawicy przekonywał na antenie TVP 2 o potrzebie większych funduszy na zaplecze eksperckie posłów.

Eksperci są sceptyczni. Wskazują m.in. na to, że obowiązek budowania takiego zaplecza spoczywa na partiach, które dostają na ten cel państwowe pieniądze. – Widuję często posłów przy pracy w komisjach i niewielu z nich jest przygotowanych i korzysta z ekspertyz sporządzonych przez swoje biura – mówi dr Makowski.

Zdaniem eksperta Fundacji Batorego problemem nie jest wysokość zarobków, lecz przejrzystość ich wydawania. Wskazuje m.in. na to, że wydatki biur poselskich są przedstawiane ogólnie i nie podlegają takim samym rygorom sprawozdawczości, jak np. te organizacji pozarządowych korzystających z publicznych pieniędzy.

– Nie możemy podchodzić do pracy posłów od strony czysto kosztowej. Musimy zwrócić uwagę na wyniki pracy – dodaje Sadowski. – Wielu posłów zdaje się traktować Sejm jako biuro turystyczne, często jeżdżąc na zagraniczne wizyty, których cel jest niejasny. Nie wiemy też, jakie są konkretne rezultaty tych wyjazdów. Dopiero gdy będzie widać efekty pracy posłów, można będzie zacząć dyskusję nad zmianą uposażeń – zauważa.

Problem po powrocie?z Wiejskiej

Szanse na zmiany w systemie wynagrodzeń polityków są jednak niewielkie. Bo o ile wielu posłów chciałoby podwyżki, o tyle wniesienie takiego postulatu nie przysporzy żadnemu politykowi popularności.

– W czasie, gdy rząd podwyższa emerytury o 36 zł, znacząca podwyżka uposażeń nie byłaby dobrze odebrana – mówi „Rz" poseł PiS Maks Kraczkowski. – Tym bardziej że niska frekwencja w wyborach pokazuje, iż społeczeństwo nie ocenia dobrze naszej pracy.

Nie znaczy to jednak, że prób nie ma. Z informacji „Rz" wynika, że o mało do tego nie doszło. W sprawie cichego podniesienia świadczeń jakiś czas temu próbowały się porozumieć wszystkie partie. Lecz gdy sprawę dyskutowano w Komitecie Politycznym PiS, przeciwko pomysłowi wystąpił Ryszard Czarnecki, licząc, że taka postawa spodoba się prezesowi partii. Jarosław Kaczyński rzeczywiście przychylił się do opinii europosła, przez co projekt ostatecznie upadł.

Kraczkowski o takich pomysłach nie słyszał i deklaruje, że nie uważa kwestii zarobków za ważną dla pracy posła. Lecz także on widzi pole do poprawy systemu wynagrodzeń.

– Być może warto zastanowić się nad waloryzacją uposażeń. Bo o ile wynagrodzenia w administracji państwowej są co jakiś czas waloryzowane, o tyle posłów to nie dotyczy – mówi poseł. – Inna sprawa to kwestia, co się dzieje z posłami po odejściu z Sejmu. To poważny problem np. dla lekarzy, którzy po pięciu latach przerwy tracą część uprawnień do wykonywania swojego zawodu – zauważa.

Zmian jednak nie wieszczy. – Gdy nasza gospodarka przyspieszy, PKB i pensje będą rosły, a w budżecie będą pieniądze na podwyżki dla administracji, wtedy możemy o tym rozmawiać. Na razie to nie powinno być naszym priorytetem – podsumowuje Kraczkowski.

Polityka
Głosował za obniżeniem składki zdrowotnej. Senator Piotr Woźniak wyrzucony z klubu Lewicy
Polityka
Sondaż: Partia Razem w Sejmie. Przekroczyła próg wyborczy, goni Nową Lewicę
Polityka
Biegacz w błocie i znajomy Donalda Tuska. Ujawniamy, kto wymyślił obchody koronacji Chrobrego
Polityka
Sikorski reaguje na słowa Dudy ws. Ukrainy. „Odradzam”
Polityka
Donald Tusk w Gnieźnie ogłasza „doktrynę piastowską”