Rząd nigdy nie zgodzi się na przyjęcie uchodźców, nie ulegnie szantażowi ze strony Komisji Europejskiej, bo broni bezpieczeństwa obywateli i wsłuchuje się w ich głos. Takie zdecydowane stanowisko od kilku miesięcy prezentują politycy Prawa i Sprawiedliwości. Jednak nie wszystkie argumenty są prawdziwe.
Pierwszy dotyczy liczby uchodźców, którzy mieliby do Polski przyjechać. We wrześniu 2015 r. Bruksela zdecydowała o relokacji z obozów w Grecji i we Włoszech ponad 100 tys. uchodźców. Rząd PO–PSL obiecał przyjąć 6182. Ale realnie ta liczba jest znacznie niższa. Z ostatniego sprawozdania Komisji Europejskiej wynika, że w obu tych krajach do relokacji zarejestrowało się w sumie około 35 tysięcy osób, a więc trzykrotnie mniej, niż początkowo planowano. To oznacza, że większość państw unijnych nie musi w całości wypełnić swoich zobowiązań oraz że liczba osób, które mogłyby przyjechać do Polski, byłaby mniejsza.